wtorek, 28 kwietnia 2015

Rozdział 4 "Może ja nie jestem grzeczną dziewczynką?"

- Jer, musimy porozmawiać.
- Nie mamy o czym. Muszę odrobić lekcje, nie mam czasu – odpowiedział wymijająco i ruszył w stronę schodów. Szybko zastąpiłam mu drogę i oparłam ręce na biodrach.
- Od kiedy taki z Ciebie przykładny uczeń, hm?
- Od dzisiaj. Zejdź – warknął zniecierpliwiony.
- Dobra, nie będę ci robić przedstawienia przed Jenną, więc zrobimy to na górze – szepnęłam i krzyknęłam do Jenny – Dobranoc! My idziemy już spać!
Ciotka odpowiedziała coś szybko i wróciła do oglądania telewizji.
Weszłam za bratem na górę i pociągnęłam go za tył bluzy.
- Kto to był? – spytałam.
- Kto? – udawał, że nie wie o co chodzi.
- Dobrze wiesz kto. Dilerka ? Boże, Jer naprawdę nie stać cię na lepsze towarzystwo? – prychnęłam.
- To nie twoja sprawa z kim się spotykam i co robię – wycedził i zamknął przed moim nosem drzwi do pokoju.
- Dziękuję za rozmowę! – krzyknęłam i walnęłam pięścią w drzwi. Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Ręką poszukałam na etażerce komórki i przeczytałam smsa.
Od Bonnie : Hej, jak się czujesz?
To zależy czy chcesz abym szczerze odpowiedziała, czy skłamała – pomyślałam.
- Dobrze – napisałam- Kiedy przyjeżdżasz?
Bonnie wczoraj wyjechała do swojej babci, gdzieś za miastem, około 100 km dalej od Mystic Falls. Ta miejscowość nie ma jakiejś nazwy, Benett’owie mają domek na jakimś uboczu. Tęskniłam za przyjaciółką, bo z nią mogłam porozmawiać na poważniejsze tematy, Caroline niezbyt się do tego nadawała.
Długo nie odpisywała, więc postanowiłam się umyć.
Weszłam do łazienki i przejrzałam się w lustrze. Spięłam włosy w luźny kok i już miałam rozbierać się i wchodzić pod prysznic, gdy poczułam coś dziwnego. Popatrzyłam na podłogę. Były na niej krople krwi. Dotknęłam nosa i na moich palcach pojawiły się czerwone plamy.
- Co do …
Nie dokończyłam. Pogrążyła mnie ciemność.
***
Nie wiem ile czasu byłam nieprzytomna, ale obudziłam się w innym miejscu. Wokół mnie stały różne urządzenia, a przy łóżku stała kroplówka podpięta do mojej żyły. Leżałam na wysokim łóżku, przykryta białą kołdrą, w ciemnoniebieskim pokoju. Do środka weszła właśnie pielęgniarka.
- Jak się czujesz słonko? – zaświergotała słodko. Za słodko.
- Dddobrze – wyjąkałam zdziwiona – Co ja tu robię?
- Nie pamiętasz? Zgłosiłaś się, aby przekazać krew dla pewnego pana! On bardzo jej potrzebuje, a ty robisz dobry uczynek – powiedziała ze sztucznym uśmiechem i wyszła.
Torebka z krwią była już pełna, a na stoliku na kółkach leżały pozostałe dwie.
To nie wyglądało na ofiarę na rzecz chorych. Wyszarpnęłam się i wstałam z łóżka. Potarłam obolałą ręką, z której żyły wyprowadzano krew i zrobiłam szybki opatrunek.
Rozejrzałam się po pokoju. Byłam na parterze, więc równie dobrze mogę wyskoczyć przez okno. Nie wiem czemu, ale czułam, że jakbym przeszła się korytarzem, nie zostałabym wypuszczona. Otworzyłam okno i wspięłam się na parapet. Oceniłam wysokość, nie była duża, więc jednym susem pokonałam odległość udzielającą mnie do ziemi.
Wylądowałam na kolanach, brudząc się przy tym niemiłosiernie i puściłam się biegiem w stronę dziedzińca. 
Było już ciemno, podejrzewam, że jest dwudziesta trzecia. Ciekawe, czy Jenna zauważyła, że zniknęłam. Ciekawi mnie też to, jak znalazłam się w szpitalu. Chyba nie teleportowałam się z łazienki? I skąd mam na sobie swoje ubrania? Ruszyłam w stronę drogi i ruszyłam wzdłuż niej. Wiedziałam, że od szpitala do domu muszę przejść przez całe miasto, ale nie miałam wyjścia. Nie wzięłam ze sobą telefonu, a wyprawa „autostopem”  przez las nie była dobrym pomysłem.
Szłam już tak 10 minut, opatrunek miałam cały zakrwawiony, spodnie brudne od ziemi, włosy potargane. Nagle za mną pojawił się długi snop światła. Odwróciłam się, mrużąc oczy i zasłaniając je ręką. Samochód się zatrzymał i wysiadł z niego mężczyzna. Nie widziałam jak wygląda, tylko jak przez mgłę pamiętam to, że szedł w moją stronę. I tu urwał mi się film. Obudziłam się w samochodzie, obok nieznajomego. Od razu poderwałam się z siedzenia, szarpiąc za klamkę.
- Kim jesteś? I skąd ja się tu wzięłam? Boże, pewnie jesteś jakimś psycholem, wypuść mnie do cholery!
- Powinnaś mi podziękować, bo gdybym nie ja, leżałabyś tam na drodze stanowiąc rozrywkę dla miejscowych zboczeńców – powiedział aksamitnym głosem. Odwróciłam głowę w jego stronę i mogłam zobaczyć jego twarz. Był przystojny. Miał kruczoczarne włosy, jasnoniebieskie oczy i jasną karnację. Uśmiechnął się do mnie tak, że jeden kącik ust powędrował w górę, nadając mu zawadiacki wygląd.
- Nie ma za co – odparł.
Przyparłam plecami do szyby i lustrowałam go wzrokiem.
- Pomyślałem, że skoro idziesz w stronę miasta, to chcesz dojechać do Mystic Falls, więc pozwoliłem sobie Cię podwieźć – kontynuował swój monolog. – Zimno ci? Bo wyglądasz strasznie.
- Dzięki za komplement – odezwałam się kąśliwie po raz pierwszy od mojego wybuchu i spojrzałam na swoje ubranie. Fakt, było prawie całe w strzępkach, bo parę razy wywróciłam się idąc drogą.
- Grzeczne dziewczynki  powinny spać o tej porze, a nie włóczyć się prawie nago po lesie – skwitował, spoglądając na mnie z ukosa.
- Może ja nie jestem grzeczną dziewczynką? – odparowałam i założyłam ręce na piersiach. Moja bluzka była trochę podziurawiona, miejscami było widać koronkę stanika, więc szybko przerzuciłam moje długie włosy na przód.
Wjechaliśmy do miasta. Odetchnęłam z ulgą, rozmyślając, jak wytłumaczę Jennie to, że wyszłam, kiedy powinnam już spać.
- Tak w ogóle jestem Damon – przedstawił się i uśmiechnął tym swoim czarującym uśmieszkiem.
- Elena – odpowiedziałam i wskazałam palcem na skrzyżowanie przed nami – Po nim, skręć w prawo.
Damon wysadził mnie parę domów dalej od mojego. Nie chciałam, żeby ciotkę obudził blask reflektorów na podjeździe.
- Dziękuję za podwózkę – powiedziałam wysiadając, a nawet lekko się uśmiechnęłam.
- Przyjemność po mojej stronie Eleno – zaśmiał się cicho i ruszył.
Odwróciłam się w stronę odjeżdżającego samochodu, który właśnie mijał wejście na cmentarz. Usłyszałam głośne krakanie, jakby kruka, ale nic nie widział. Wzruszyłam ramionami i ruszyłam w stronę domu. Modliłam się, żeby Jenna spała i żeby udało mi się wejść niezauważona. Na szczęście światła były zgaszone, a gdy przechodziłam obok pokoju Jenny, usłyszałam jej cichy oddech. U Jeremy’iego paliło się światło, ale drzwi miał zamknięte. Szybko wślizgnęłam się do mojego pokoju i skierowałam swe kroki ku łazience. Czysto, żadnej krwi. To było niepokojące. Najpierw ta dziwna wizja i paraliż, a teraz mdleję i znajduje się w szpitalu jako dawca krwi. Niemożliwe żebym się na coś takiego pisała, bo na widok krwi robi mi się niedobrze, a gdy nastaje czas profilaktycznych badań staram się wymigać wszelkimi sposobami.
Przebrałam się w piżamę i wślizgnęłam pod kołdrę. Nie mogę powiedzieć tego Jennie, to jest takie… prywatne. Zresztą, pewnie pomyślałaby, że wariuję z powodu straty rodziców i czas znaleźć mi dobrego psychologa. O nie, tego mi tylko brakowało. Nie wariuję, nie wariuję – powtarzałam sobie w myślach, aż zasnęłam.
***
Wariujesz – oznajmiła Caroline spokojnym tonem. Bonnie rzuciła jej karcące spojrzenie.
Siedziałyśmy na stołówce, trwała długa przerwa. Bonnie wróciła szybciej od babci, dzięki Bogu, bo potrzebuję rozmowy z nią.
- Nie patrz się tak na mnie! Mdleje, budzi się w szpitalu za miastem? To jest normalne? – wyparowała blondynka.
- Nie jest, ale nie musisz tego tak podkreślać – szepnęła Bonnie.
- Dziewczyny, ja wiem, że to może wydawać się dziwne, ale ja sama nie wiem co się dzieje! – westchnęłam bezradnie załamując ręce. Nagle mój wzrok przykuła osoba w sekretariacie.
- Zaraz wracam – powiedziałam szybko i zerwałam się z krzesła. Gdy byłam przy sekretariacie usłyszałam kawałek rozmowy sekretarki z chłopakiem. Przecież go znam, dziwny zbieg okoliczności. Chciał się zapisać do mojej klasy ? Tego się nie spodziewałam, gdy go poznałam, myślałam, że jest dużo starszy ode mnie. Przynajmniej tak wyglądał. Nagle odwrócił się i uśmiechnął się w moją stronę. Chcąc, czy nie chcąc, uśmiech sam wszedł na moje usta. Chłopak wyszedł z sekretariatu.
- Proszę, proszę – powiedziałam żartobliwie, przechylając głowę na bok – Nie sądziłam, że spotkamy się tutaj, w takich okolicznościach… 


***

Nono, jak myślicie,kto jest nowym uczniem ? ;D Kogo obstawiacie ? Delena wprowadzona, teraz będziemy powolutku rozkręcać :) 
Dziękuję za rady, Frucia Muuucia - poprawione już te spacje przed wykrzyknikami :) 
Jak się podoba ? Nowy rozdział za tydzień.

Czytasz = komentujesz
5 kom = nowy rozdział 

19 komentarzy:

  1. bardzo fajne :D czekam na next :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Cierpliwie czekam na następny rozdział ;))
    Życzę dużo weny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. nie mogę doczekać się ciągu dalszego! /walczacosiebie

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, czekam na dalsze części :)
    pamietnikiwampirowstelena.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzisz? O wiele lepiej. :D
    Rozdział super, czekam na następny. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Myślę, że tym uczniem jest Damon. :O Nie wiem czemu tak, ale no wszystko możliwe ;D ^^

      Usuń
  6. No wreszcie pojawił się Damon :D
    A ta cała "teleportacja" do szpitala rzeczywiście była mega dziwna, przecież Elena nie wyrażała zgody na oddanie krwi skoro na jej widok mdleje.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam, Cynical Caroline.
    save-me-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział,bardzo mnie zaciekawił :) Proszę o informowanie mnie o kolejnych rozdziałach http://liampaynejade1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział ZAJEBISTY, zupełnie tak jak i cały blog!!!! Pierwszy raz tak bardzo wciągnął mnie blog o TVD!<3
    Już dodaję go do polecanych, aby mieć na oku nowe rozdziały :))))

    OdpowiedzUsuń
  9. ooo TVD *-* za chwilkę zacznęę czytać wcześniejsze rozdziały <3

    zapraszam do siebie

    http://world-of-shadows1.blogspot.com/

    znajdziesz też tam dwa moje inne blogi :* twój od razu dodaję do polecanych :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Miło się Ciebie czyta, fajnie piszesz i czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdzialik i sądzę, że to Damon.
    Esme

    OdpowiedzUsuń
  12. To moralizowanie Jerrego fatalnie Elenie wyszło. Na młodego wcale, ale to wcale nie wpłynęła.
    Wspomniałaś o Bonie, mogłaś o niej powiedzieć nieco więcej, np skąd ona i Elena się znają, bo nie każdy twój czytelnik czytał lub oglądał TVD.
    No i w końcu pojawił się Damon. Pamiętam, że gdy jeszcze oglądałem serial, to w sumie tylko dla niego, był świetną postacią. Jeszcze tamtejszą pustą Caroline lubiłem, a potem wszystko zjebali, a ja przestałem oglądać. Zjebali oczywiście moim zdaniem i wybacz wulgaryzm.

    Myślę, że trzeba zacząć od tego, że krwi nie pobierają osobie, która zemdlała - nie w takich ilościach, dlatego nie dziwi mnie, że Elena się niepokoi.

    Mało opisów postaci - to na minus. Brak opisu pomieszczeń, a jak już są to mizerne - kolejny minus, ale ogólnie całość prezentuje się w miarę dobrze, więc zobaczymy jak będzie dalej.
    Mam nadzieję, że to Damon zapisuje się do szkoły Eleny, a nie Stefan, w końcu Stefan z Eleną chodził do klasy w serialu i nie chciałbym tego typu powtórki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czyli będzie Delena? :D O matko! Super! :D
    Damon jest tak specyficzny i jak czytam o nim, to zawsze się uśmiecham, bo jego charakter jest jedyny w swoim rodzaju :)

    www.sunshine-world.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. też zauwsze byłam za Delena :)) Stefan jakoś tak wewnętrznie mnie irytował... dziwna sprawa z tym szpitalem... i te ciągłe omdlenia.... hmmmmm..
    .
    mam nadzieję że to będzie Damon, ten nowy uczeń w sensie :))

    www.azylstracencow.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Mega ^^
    Kurde co się stało ? Jak ona w szpitalu ? Co? Xdd
    Kurde ; )
    A to kto ? Stefan czy Damon ? Hmmm
    Czytam dalej ; **

    OdpowiedzUsuń
  16. No no trochę to lecę mi się przedłużyło xd Ale skomentuje jeszcze ten rozdział dzisiejszego dnia! Może być różnie bo właśnie przed chwila oglądałam ważne wiadomości na temat Henryka VIII xDD (dziwadło ze mnie xd)
    O boshe boshe boshe!!!! Czy to Stef znowu jest rozpruwaczem czy jednak tym złym ale nie aż rozpruwaczem?!! O_O No bo kto inny by potrzebował krwi?! Jak na razie wiemy tylko o dwóch wampach, a Damon raczej by jej nie brał najpierw do szpitala żeby oddała mu krew, a później na podwózkę. Zresztą to nie w jego stylu! XD
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Co Ci faceci mają z tą Elena ? Pojawiają się i pewnie nie dadzą jej spokoju. Ale to dobrze, będzie się działo :*
    Kto zrobił sobie z Eleny bank krwi bo nie bardzo rozumiem...ech, pewnie dowiem się dalej :D
    morderous-family.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Też bym się na miejscu Eleny niepokoiła. Jak ktoś zemdlał to się go jeszcze z krwi nie okrada.
    Jerry, jak i ten z serialu, też ćpunek, co pewnie ściągnie kłopoty na rodzinkę.
    Widać, że dążysz do tego by Elena była z Damonem, ciekawe tylko jak przedstawisz potem ich związek, czy pospolicie, czy wprowadzisz w to jakąś nutkę świeżości i intrygi ;-)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    http://takamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń