Minęły dwa dni od śmierci Eleny. Damon
tracił nad sobą panowanie, stając się nie do poznania oraz topiąc smutki w
litrach alkoholu. Stefan oraz Caroline zostali poinformowani o tym tragicznym
zdarzeniu. Forbes nie mogła się pozbierać, była całkowicie zdruzgotana i
rozbita emocjonalne, podobnie jak młoda Bennett. Obie dziewczyny wspierały się
w tych trudnych chwilach, nie mogąc jednak mimo wszystko znaleźć najmniejszego
ukojenia ich bólu. Ta rana nie zagoi się tak szybko, a blizny pozostaną zawsze
z nimi. Stefan Salvatore radził sobie z tym na inny sposób – milczał, trzymając
swoje uczucia w sobie i nie wypuszczając ich na zewnątrz. To go niszczyło i
świetnie o tym wiedział. Niespełniona miłość i śmierć ukochanej osoby bolała
gorzej niż tortury.
Każdy wierzył, że to nie prawda i ich
przyjaciółka zawita lada dzień w ich drzwiach. Mijały godziny, dni, a ciało nie
mogło pozostać niepogrzebane. Pochowanie Eleny odwlekano, bojąc się, że
wszystkie emocje wybuchną i wszystko pogorszy się bardziej, jeśli jeszcze to
możliwe. Młodszy Salvatore podjął decyzję, aby ciało umieścić w grobowcu, o
którego istnienia nikt nie miał pojęcia, a zbudowany został jeszcze wtedy, gdy
Damon i Stefan byli ludźmi. Wszyscy, oprócz Damona, który zamykał się w pokoju
na cały dzień, albo znikał na całe dni, zgodzili się na pochówek w tym miejscu.
W sobotę, gdy mijały cztery dni od
nieszczęsnego spotkania z Tatią, ciało Eleny zostało umieszczone w grobowcu i
zasunięte masywnym głazem, którego nikt nie będzie w stanie przesunąć, ponieważ
dodatkowo Bonnie nałożyła zaklęcie zamykające grób. Wierzyła, że w taki sposób
zapewni się przyjaciółce godny spoczynek. Damon stał parę metrów dalej i pustym
wzrokiem, pozbawionym emocji patrzył w kamienną budowlę.
Tego dnia słońce chowało się za chmurami
i zapowiadało się na deszcz. To tak, jakby niebo płakało nad stratą, łącząc się
w bólu z przyjaciółmi brunetki. Caroline, wyjątkowo milcząca, po pewnym czasie
zapytała Stefana o Jennę i Jeremiego. Pozostawało pytanie, jak wytłumaczyć
nieobecność Eleny, która już nigdy nie ukaże się swojej rodzinie. Prawda byłaby
dla nich ciosem, ale także powodem do masy pytań, na które nie mogliby
odpowiedzieć szczerze. Jenna nie wiedziała nic o nadnaturalnym świecie i tak
miało pozostać – przynajmniej taki stan chciała zachować Elena Gilbert.
Po godzinnej warcie przy grobowcu,
wszyscy rozeszli się w swoje strony, bąkając ciche pożegnanie. Każdy pogrążył
się na swój sposób w żałobie, w samotności przeżywając cierpienie, jakie doznawał.
Damon wrócił wraz z bratem do posiadłości, od razu ruszając na górę. Stefan
został w salonie, siadając na sofie i wpatrując się tępo w ścianę naprzeciwko.
Był jeszcze w garniturze, jaki miał na pogrzebie. Nie miał jednak siły się
przebierać, był bezsilny i bezradny. Niczym pozostawione dziecko przez ukochaną
matkę. Gilbertówna była ważną osobą w jego życiu, a teraz odeszła na zawsze.
Mimo, że wiedział, że nigdy nic z tego nie wyjdzie, wierzył w głębi duszy, że
może kiedyś Elena pokocha go chociaż w najmniejszym stopniu.
Niegdyś zgrana grupa przyjaciół, teraz
oddalający się od siebie ludzie. Caroline po zerwaniu z Tylerem wyjechała na
studia, które rozpocznie za dwa miesiące. Bonnie przeniosła się do babci, która
mieszka za Mystic Falls w domku na uboczu. Stefan snuje się nocami po
opustoszałym mieście, porzucając „dietę wegetariańską” i zaczynając pić krew
ludzką. A Damon… Damon wyjechał do Nowego Yorku i słuch po nim zaginął.
Jenna szaleje z niepokoju. Zgłosiła
zaginięcie swojej siostrzenicy na policji i teraz, na ulicach można zobaczyć
ogłoszenia z uśmiechniętą twarzą Eleny. Gdy Stefan, jedyny pozostały w mieście,
widzi ulotki, serce mu się kraja, znając prawdę. Chciałby powiedzieć wszystko,
ale trzyma język za zębami i uparcie milczy. Omija wszelkie słupy ogłoszeniowe,
zaciskając w pięść, głęboko wciśnięte w kieszeń kurtki, ręce.
Zbliża się zima, a jeszcze jesienny wiatr
przenika ciało na wskroś, pozostawiając za sobą przejmujący chłód. Ludzie
przechadzają się po wyjątkowo pustych ulicach Mystic Falls, opatuleni szalikami
i patrzący uparcie w ziemię, chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu. W
miasteczku rzadko pada więcej niż parę centymetrów śniegu, ale w tym roku
temperatura spada jak nigdy dotąd, siejąc u mieszkańców zdziwienie, ale także
strach przed nieznanym. W telewizji zapowiadają silne wiatry oraz
prawdopodobieństwo zamieci śnieżnych.
Życie toczy się dalej. Czas pędzi
nieubłagalnie, zbliża się Święto Bożego Narodzenia. Stefan Salvatore siada na
skórzanej sofie, naprzeciwko kominka, z którego bucha przyjemne ciepło, po czym
zaczyna rozmyślać. Opiera łokcie na kolanach, lekko pochylając się do tyłu i
zaciskając usta w wąską kreskę. Zawsze to święto obchodził z rodziną, ale ten
zwyczaj został przerwany, gdy stał się wampirem. Czy za tym tęsknił? Sam nie
wiedział. Od stuleci nie widział na oczy choinki, nie licząc wystaw w mieście,
gdzie ozdobne drzewka stoją na każdej ulicy, po kilkadziesiąt sztuk. Pamiętał,
jak z bratem wybiegali na dwór, gdzie leżała gruba warstwa śniegu, po czym
rzucali się śnieżkami i śmiali w niebogłosy. Byli beztroskimi dziećmi, które
chwytały każdą ulotną chwilę.
Dopiero teraz, gdy wiek później,
uświadomił sobie ile stracił wskutek przemiany, ściska go w sercu. To, co
kiedyś było codziennością, dla niego zaczyna nabierać znaczenia i chęci, aby to
powtórzyć. Nieśmiertelność jest ciągiem okrutnych wyrzeczeń, z jakimi musi żyć
każda istota, mająca taki „dar”. A może lepiej rzec, że to przekleństwo,
klątwa? Dla niektórych, owszem i do tej drugiej grupy zalicza się Stefan.
Wampir wstał i spojrzał na wiszący na
ścianie kalendarz, który nigdy nie miał okazji, aby być użytym, ponieważ nikt w
tym domu nie liczył dni ani lat. Dwudziesty trzeci grudnia. Za oknem widać
lekko prószący śnieg i świat pogrążony w ciemności, ze względu na późną
godzinę. Salvatore szybko podliczył w myślach dni. Zasępił się, gdy zdał sobie
sprawę, że od śmierci jego przyjaciółki minęło już sześć miesięcy. Westchnął
cicho i chwycił wiszący na wieszaku płaszcz. Nogi poniosły go na grób Eleny,
przed ogromny głaz, służący za zamknięcie wejścia do grobowca. Stefana ogarnęła
wielka chęć odsunięcia go i zobaczenia twarzy brunetki. Jej rozrzuconych na satynowej poduszce
włosów, pełnych, sinych ust i twarzy w kształcie serca. Ile by dał, aby usłyszeć
choćby najcichsze bicie jej serca. Niestety nawet jego wampirza siła nie
poskutkowałaby w starciu z zaklęciem blokującym. Dobrze o tym wiedział i
zgadzał się z decyzją Bonnie, która skutecznie zabezpieczyła grób.
Zbliżała się północ, a samotna postać, owinięta
ciemnością stała przed grobowcem. Uparcie wpatrywała się w kamienną ścianę,
jakby mając nadzieję na to, że cudownie się przed nim rozstąpi. Jednak to nie
nastąpiło, a zrezygnowany Stefan skierował się w stronę domu. Wampir ruszając w
dół zbocza, nawet nie miał pojęcia o tym, co może się zdarzyć w wigilijną noc,
o północy.
Całe wzgórze było pogrążone w mroku, a
jedynym źródłem światła był księżyc w pełni, świecący nad kamiennym grobem. Gdy
jego blask przebił się przez szczeliny grobowca, pojedyncze smugi padły na
twarz pogrążonej w wiecznym śnie dziewczyny. Gdy oświetliły jej całe ciało,
dało się dostrzec ledwo widoczny ruch gałek ocznych pod zamkniętymi powiekami.
Potem nerwowe szarpnięcie dłonią, jednak cały czas unieruchomioną wzdłuż
tułowia. Pojedyncze dreszcze przeszywały jej ciało, a skóra stała się jakby
przeźroczysta, jedynie krew w żyłach stała się złota i rozświetliła jej
krystaliczną strukturę. Nagle oczy brunetki gwałtownie się otworzyły, patrząc
prosto w świecący nad nią księżyc, który stał się znakomicie widoczny przez
większą szparę. Jej ciało zastygło w bezruchu, jedynie spojrzenie miała pełne
strachu, ale cały czas utkwione w jeden punkt w górze. Wszystko widziała,
wysłuchiwała niemej opowieści majaczącego się nad nią srebrnego koła. W ciągu
jednej sekundy wszystko poczuła. Całą moc, całą siłę, którą w sobie miała.
Ogromna potęga w delikatnym ciele. Z jej oczu potoczyły się łzy, skapując po
policzkach na poduszkę i tworząc na niej ciemne plamy. Znała całą prawdę. I to
właśnie to ją tak bolało, pomimo, że doznała tak wielu krzywd. Mimo wszystko,
było jej żal. Cierpiała z powodu swojej siostry, której poznała prawdziwą
historię.
***
Witaj w kolejnym rozdziale, moi kochani!
Narracja trzecioosobowa na razie jest kontynuowana, ale niedługo przejdę do pierwszoosobowej, takie w której czuję się najpewniej. Rozdziały będą pojawiać się co dwa tygodnie! Do następnego!
Rozdział super! Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńTymczasem korzystając z okazji u mnie też pojawił się w końcu rozdział :d zapraszam
http://thevampirediariesmyhistory.blogspot.com
Bardzo ciekawy rozdział. Mam nadzieję, że Elena się obudzi. Pozdrawiam i życzę weny :D
OdpowiedzUsuńo matko...co tu dużo mówić...kocham to opowiadanie! <3 Jeden z najlepszych rozdziałów! :D
OdpowiedzUsuńWpadłam tu zaraz po obejrzeniu nowego odcinka. I nie zawiodłam się! Znalazłam tu nowy, jakże cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńOch Damon, co ty ze sobą robisz... Elka przeciez wróci do ciebie! Prawda...?
Świetnie zakończyłaś rozdział! Już wręcz nie mogę sie doczekać kolejnego!
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Zajefajny rozdział, swietnie piszesz ♥ nmg sie doczekac następnego :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Chce już wiedzieć jaka jest ta historia Tati i co bedzię dalej z Eleną. Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału. <3
OdpowiedzUsuńTo przykre, że śmierć Eleny tak oddaliła od siebie przyjaciół. Damon musiał czuć się okropnie i widać, że bardzo go to dotknęło skoro wyjechał. Żal mi też rodziny Eleny, bo nie mają zupełnie pojęcia co się dzieje, a take zaginięcie bez słowa to chyba najgorsze co może spotkać bliskich zaginionego. Także mam nadzieję, że to wszystko się jakoś ułoży. Pozdrawiam! ;*
OdpowiedzUsuńI zapraszam do siebie na nowy;)
Wow, świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam przygodę z pisaniem, byłoby mi bardzo miło gdybyś zajrzała i być może coś doradziła
http://haven-is-near-hell.blogspot.com/
Kolejne opowiadanie, w którym mam zaległości (w komentarzach) i kolejny raz straszne przepraszam za swój brak aktywności. Sprawy prywatne i te niezależne ode mnie (szkoła to idealny tego przykład) sprawiły, że fizycznie nie miałam czasu na komentowanie. Chcę jednak, żebyś wiedziała, że każdy nowy rozdział czytałam niemal od razu po opublikowaniu, więc tak naprawdę wcale nie jestem do tyłu z fabułą.
OdpowiedzUsuńZacznę może od tego, że starcie Eleny i Tatii było niesamowite. Świetne było to, że było niejednoznaczne. Śmierć Eleny wywołała we mnie jednak smutek, jednak jest to postać kluczowa, z którą jestem w pewien sposób związana emocjonalnie. Przykro mi było, kiedy czytałam o Damonie, o tym jak zniósł jej śmierć. To moja ulubiona postać w każdym opowiadaniu, w serialu i w książce, więc zawsze cierpię razem z nim w takich momentach. Zaintrygowała mnie ostatnia scena, co zamierzasz teraz zrobić z Elką? Mam nadzieję, że w jakiś sposób (ten, jaki planujesz:D) wydobrzeje i wszystko znowu będzie jak dawniej. Lubię happyendy, chociaż są bardzo przewidywalne. Ale happyend to happyend, sprawia, że się buźka nam się cieszy! :)
Powiem Ci, że narracja trzecioosobowa wychodzi Ci naprawdę dobrze, mimo że - jak mówisz - lepiej czujesz się w pierwszoosobowej. Przyjemnie i lekko się czyta, więc nie masz się co martwić! Błędów zresztą też nie ma :)
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!
Ściskam mocno i życzę dużo weny! :*
Jednocześnie chciałabym Cię również zaprosić na reaktywowaną Blondwłosą Zagadkę, na której już pojawił się pierwszy rozdział nieco zmodyfikowanej historii o Caroline! :)
Sight
Uwielbiam Twojego bloga! Rozdział wyszedł bosko!! Tylko, jednak mam nadzieję, że Elena jednak wróci do świata żywo-nieżywych. I że będzie dużo deleny. Zastanawiam się jaką minę miałby Damon, gdyby wrócił do domu a tam na fotelu siedziałaby Elka. ;o
OdpowiedzUsuńPs. życzę weny i czekam na next!!
Piękny. Prawie się rozpłakałam. Naprawdę umiesz pisać dziewczyno. :3
OdpowiedzUsuńElena pewnie wróci, ale dziękuje Ci za Stefana! Uwielbiam gościa!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! :* Bardzo mi się podoba, mam nadzieję, że następny dodasz jak najszybciej :D
OdpowiedzUsuńHej. kochana :*
OdpowiedzUsuńCo prawda nie przychodzę jeszcze z długim komentarzem, ale do tego już blisko. Postanowiłam jednak dać ci znać, że przeczytałam i przy okazji zająć sobie miejsce. Z komentarzem najprawdopodobniej wrócę jutro ( jeżeli czas pozwoli) gdyż chce zostawić po sobie coś więcej niż jedną linijkę :*
Ściskam ! :**
Uwielbiam ostatnie rozdziały ! Co prawda nie jestem wielką fanką śmierci, rozstań i nieszczęśliwych wydarzeń, ale tutaj naprawdę mi się podobają. Coś ma w sobie ten sposób w jaki to opisałaś.
UsuńSzkoda mi Eleny. Co prawda teraz już wiem ( a przynajmniej mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam ostatni fragment! ), że jednak ona do końca nie umarła, ale wcześniej ja również umierałam. Jak już jednak mówiłam wcześniej w pewny sposób mi się to podobało. Wprowadziło dużo akcji i tyle emocji u jej przyjaciół oraz rodziny.
Przykro mi, że wszyscy się rozjechali. Rozumiem Damona, który uciekł od wszystkich i wszystkiego i najprawdopodobniej właśnie popija gdzieś dobry alkohol. Dlaczego jednak inni wyjechali? Dlaczego zostawili Stefana, który jest w tak biednym stanie? Może się mylę, ale według mnie to właśnie w takich momentach przyjaciele powinni wspierać nas najbardziej. W końcu zawsze lepiej cierpieć razem, wspierać się i w końcu stanąć na nogi niż starać się zapomnieć. Bo prawda jest taka, że nigdy nie zapomnisz.
Czyżby Elena wróciła już w następnym rozdziale? A w mieście jest tylko Stefan :D Może akurat STELENA !! ( pewnie masz już mnie dość i tej mojej Steleny za co przepraszam... Ja po prostu ich tak razem uwielbiam ! <3 )
Nie mogę się doczekać nn ! :*
Ściskam ! :**
Cześć,
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że trafiłam na Twojego bloga.
Opowiadanie podoba mi się, muszę nadrobić wcześniejsze części, bo nie bardzo jestem w temacie. Postaram się to zrobić jak najszybciej :) Jak zginęła Elena? Dlaczego?
Oglądałam Pamiętniki wampirów, więc temat nie jest mi zupełnie obcy :) Cieszę się, że u Ciebie w opowiadaniu jest Jenna, bardzo ją lubiła :D
Czyżby ostatni akapit zwiastował powrót dziewczyny? Mam nadzieję, że jej przyjaciele pojawią się w mieście wraz z jej powrotem :)
Pozdrawiam :)
Ufff, dobra a więc mogę wreszcie to wszytko skomentować. Niezmiernie się cieszę, że natrafiłam na Twojego bloga. Gdy zobaczyłam, że będzie to historia wzorowana na " Pamiętnikach" zarazem ucieszyłam się jak i po części przestarzałym. Ucieszyłam się, bo jestem ogromną fanką tego serialu i sama myśl, że mogę poznać inną alternatywną koncepcje tej historii normalnie wzbudzała podekscytowanie. Za to strach był spowodowany tym, że obawiałam się, że nie ukażesz czegoś nowego, że będziesz bazować bezpośrednio na serialu, zmieniając pewne wątki ale po przeczytaniu już pierwszych rozdziałów, poczułam ulgę.! Niepotrzebnie się bałam, naprawdę. Ukazujesz historię Eleny w bardzo nieoczekiwany i intrygujący sposób, z czego moje serce przepełnia radość. Masz świetne pomysły i powtórzę jeszcze raz jest mi niezmiernie miło, że mogę czytać rozdziały Twojego autorstwa. Od razu chchę Cię przeprosić za jakiekolwiek błędy, które mogą się tu ukazać ale pisze to wszytko o prawie 2 w nocy, gdzie z chęcią włożyłabym sobie zapałki do oczu ale nie mogłam się powstrzymać i tego wszystkiego nie skomentować.:) Rozdziały pochłonęłam bezpośrednio jednym tchem i mogę śmiało powiedzieć, ze Twój styl pisania zmienił się na lepsze. Nie wiem czy tylko ja to odczułam ale naprawdę wszytko zmieniło się na wielki plus a nawet na 10 takich wielgaśnych plusiorów. :D Idąc dalej, Boże nawet nie wiesz jak się cieszę, z Deleny! Nie ukrywam, że w serialu również im zawsze kibicowałam więc tutaj za każdym razem, gdy pojawia się nawet najmniejsza wzmianka o ich relacji normalnie dosięgałam stanu euforii, dokładnie tak samo jak Elena. :D Można powiedzieć, że wszystkie emocje, które przezywa główna bohaterka, przeżywam razem z nią. Radość, szczęście, wzruszenie ale i również smutek, strach, rozpacz. Wiec tutaj kolejny plus, że pozwoliłaś mnie się tak bardzo wczuć w tą historię!
OdpowiedzUsuńMatko, mam tyle do napisania, że nie mogę zebrać, wszystkich myśli w jedno.
Kolejna sprawą jest to, że gdy czytałam walkę Eleny z Tatią to czułam się jakbym tam była, do tego ta muzyka. No normalnie arcydzieło! Wprowadziłaś niesamowity klimat tą sceną w całe opowiadanie. Śmierć Eleny, nie ukrywam była dla mnie sporym szokiem, bo uwierzyłam zapewnieniom Bonnie, że da radę, że wróci i wyjdzie z tego cało. Do tego doszedł jeszcze zrozpaczony Damon, Boże. Ty to wiesz jak dozować emocje :D Dobra, co ja tu jeszcze miałam napisac. Ach tak ostatnia scena.. Elena. Boże mam nadzieje że powróci i Damon o tym się dowie jak najszybciej się da. Stefan, opis jego emocji po stracie Eleny też daje do myślenia... na prawdę opisałaś to wszytko w przecudowny sposób.
Teraz wrócę sobie do początków i bardzo mnie zdziwiło takie szybkie przemienienie Eleny w wampira, ale za to też należy Ci się WIELKI KOLEJNY PLUS. Jedyne co mnie zastanawiało to jak po przeprowadzce do domu Salvatorów dziewczyna miała pełną szafę swoich ubrań, bez uprzedniego pójścia po nie?
Gdy czytałam rozdziały i nie dodawałaś przez dłuższy czas żadnej wzmianki o Jennie i jej bracie, nie mogłam się pogodzić z tym, że nie pytają o nią, nie dzwonią, nie szukają jej dlatego bardzo się cieszę, że pojawiła się wzmianka o tym, przy rozmowie z Caroline a potem to spotkanie. :)
Dobra, już chyba moja monologowa wypowiedź dobiega końca, mam nadzieję, że Cię nie zanudziłam i dotrwałaś do końca czytając to. :) Więc reasumując pokochałam tą historię z całego serduszka i jedyne co mi pozostaje to bicie Ci wielkiego, głośnego BRAWA! :) Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie, gratuluję napisania jak dotąd świetnych rozdziałów i czekam niecierpliwie na kolejną część tej historii. Przesyłam buziakii!
Plus chciałabym zaprosić cię do mnie, może zostaniesz na dłużej i spodoba Ci się to co tworzę ja. :) http://claudia-revenge.blogspot.com/
"rozbita emocjonalne" - emocjonalnie
OdpowiedzUsuń"o którego istnienia" - istnieniu
Podoba mi się jak przedstawiłaś, to, że śmierć, zniknięcie czy też zaginięcie jednej osoby wpływa na innych ludzi, jak ich zmienia, doświadcza.
Nie kupuję trochę tej miłości do Eleny. Nie wiem za co oni ją tak wszyscy kochają - chodzi mi o Stefana i Damona. Ja rozumiem, że mogli ją lubić, przyjaźnić się z nią, ale czemu Stefanowi tak bardzo zależało na miłości kogoś takiego jak Elena? Czegoś mi tutaj zabrakło, nie w tym rozdziale, ale wcześniej w ich relacji, coś co nadałoby subtelności, albo jakiegoś kleju na tych dwoje i było choćby namiastką jakiegoś uczucia.
"serca" - bardzo bliskie powtórzenie.
Końcówka fascynuje, więc nie czekam, tylko póki mam czas idę do kolejnego rozdziału. Ciekawe jaka jest ta PRAWDA, którą Elena już na.
Pozdrawiam
dariusz-tychon.blogspot.com