- Ona zniknęła – odparł
rozkojarzony Stefan.
- Jak do ciężkiej cholery
zniknęła?! Chcesz mi powiedzieć, że nagle dostała olśnienia i niby nóżek i
spieprzyła stąd w stronę końca tęczy w poszukiwaniu garnka ze złotem? ONA BYŁA
NIEPRZYTOMNA, Stefan. Nieprzytomna! – wrzasnęłam, podrywając się na nogi i stając
naprzeciwko chłopaka, który był aż nazbyt spokojny. Damon delikatnie,
aczkolwiek stanowczo chwycił mnie za ramiona, odciągając do tyłu.
- Rozumiem, że jesteś
zdenerwowana, jak my wszyscy, ale nie musisz się na mnie wyżywać! - powiedział głośnym, oskarżycielskim tonem.
Zamilkłam, ale tylko po to,
aby wziąć trzy głębokie wdechy i zadać następujące pytanie, próbując powiedzieć
je jak najbardziej spokojnym głosem :
- Czy ktoś wytłumaczy mi jak
Bonnie zniknęła? Bo może jestem głupia, może nie blondynka, ale nie rozumiem! –
wysyczałam, przebijając paznokciami delikatną skórę dłoni.
- Elena, myślę, że powinnaś
odpocząć – zasugerował Damon, odciągając mnie lekko na bok.
- Źle myślisz… Przestańcie
się ze mną cackać! Tu chodzi o Bonnie! Przeliterować? B O N N I E ! –
krzyknęłam desperacko, ale tym razem nie powstrzymałam łez i zaniosłam się
głośnym szlochem. Zobaczyłam współczujące spojrzenie babci Bonnie, która
ściskała w ręce koc, którym była nakryta jej wnuczka.
- Nie wiemy jak to się stało
– wyjaśniła spokojnie, ale w jej głosie było słychać rozchwianie emocjonalne –
Usłyszeliśmy krzyk i zobaczyliśmy cię omdlałą, a Bonnie nie było.
Te słowa. Zapłaciłam cenę za
życie Bonnie? Czy ja ją…wskrzesiłam? Jeśli nawet, to nie wyjaśnia jej
zniknięcia! Domyśliłam się kto pogrywa ze mną w gierki słowne i zagotowałam się
ze złości na samą myśl o tej osobie.
- Wracajmy do domu –
powiedziałam zmęczona, słaniając się na nogach.
Stefan był już w samochodzie,
a Damon pomógł mi dojść do auta. Babcia Bonnie pożegnała mnie wzrokiem,
którego nie umiałam rozszyfrować. Zawsze wydawała mi się tajemnicza, jakby
wiedziała co każdy myśli, zanim cokolwiek zrobi. Teraz było tak samo. Czyżby
domyślała się co zrobiłam? W drodze do
domu stwierdziłam, że muszę się gęsto wytłumaczyć i wyjaśnić wszystko. Ale nie
o Bonnie, to wydaje mi się…intymne, prywatne.
Powiem Damonowi o Rebece, powinien wiedzieć. Szczególnie teraz, gdy nie
daj boże Klaus się o tym dowie. On przecież zabije nas wszystkich, szybciej niż
Tatia to zrobi. Wkopałaś się w niezłe bagno, Gilbert.
Samochód zaparkował na
żwirowym podjeździe, ale Stefan oznajmił, że musi iść na polowanie i wróci
rano. Teraz dochodziła dwudziesta pierwsza, więc miałam sporo czasu na rozmowę
ze starszym z braci. Damon już wszedł do domu, a ja mozolnie wygramoliłam się z
pojazdu, patrząc pytająco na Stefana. W połowie kroku zastygłam i ponownie
usiadłam na siedzeniu w aucie.
- Wiem co sobie myślisz –
wydusiłam nagle – Ale ja i Damon…
- Przestań – przerwał – Nie
tłumacz się, to bez sensu.
Westchnęłam. Czy on musi być
tak irytująco grzeczny?
- Słuchaj Stef, nie mam czasu
na owijanie w bawełnę. Jesteś moim przyjacielem i to pozostaje niezmienne,
jeśli tego chcesz – oświadczyłam, bacznie się mu przyglądając. Widziałam, że
nie jest zadowolony z tych słów, ale wolałam poczęstować go gorzką prawdą niż
mydlić mu oczy.
- Przyjaciele – odparł smutno
patrząc mi w oczy.
- Przyjaciele – powtórzyłam i
musnęłam jego rękę zanim wyszłam z samochodu.
Odwróciłam się i zdążyłam
zobaczyć jak samochód gwałtownie rusza, a spod jego kół pryskają drobne kawałki
żwiru. Czułam się w pewien sposób lekka, że powiedziałam mu prawdę. W końcu nie
chcę ciągle być przyłapywana na jakichkolwiek interakcjach z Damonem i rumienić
się jak piwonia. Jeśli w ogóle coś między mną, a brunetem jest - pomyślałam
smętnie. Miałam nadzieję, że mojego dzisiejszego zachowania nie weźmie za
napastowanie. Uśmiechnęłam się na myśl o naszym małym incydencie. Czułam się
jak bohaterka programu „Sto rzeczy jakie musisz zrobić przed śmiercią”, która
odhacza kolejne punkty z listy. Pocałować przystojnego wampira, zaliczone.
Zaliczyć przystojnego wampira… czekaj. Niezaliczone, niedoczekanie i co ty do
jasnej Anielki sobie wyobrażasz Gilbert? Twoja wyobraźnia naprawdę pod wieczór
dostaje własnego rozumu i podsuwa ci najbardziej sprośne myśli? Pogratulować. Weszłam
do posiadłości i bezskutecznie uciszałam własne myśli, które dostawały
głupawki. Przydałby mi się porządny łomot, może młot pneumatyczny?
- Przyjaciele? Przyjaciele.
Naprzeciwko mnie stał Damon z
tym jego charakterystycznym, seksownym uśmieszkiem i przedrzeźniał mnie w
najlepsze.
- Podsłuchiwałeś! – wydusiłam
oskarżycielskim tonem i mimo woli uśmiechnęłam się – No tak, ty nie przegapisz
żadnej okazji.
- Cały ja – podsumował i
zbliżył się w moją stronę.
Gdyby moje serce biło, z
pewnością połamałoby mi żebra. Jeszcze chwila i zatraciłabym się w tym
magnetyzującym spojrzeniu, ale przypomniałam sobie niechętnie o potrzebie
rozmowy.
- Musimy pogadać.
Streściłam pokrótce moją
dzisiejszą „przygodę” (jeśli można to tak nazwać) Damonowi, który z początku
słuchał z ironicznym uśmiechem, ale potem stopniowo znikał z jego ust, a na
jego twarz wstąpiło głębokie zdziwienie. Damon Salvatore jest oszołomiony,
nieźle, zapiszę w kalendarzu. Śmiać mi się chce, jak teraz myślę o walce z
pierwotną i rozmawiam o tym najzwyczajniej w świecie, żartując. Rano ani po
południu nie było mi do śmiechu. Jeszcze w mojej głowie dużą część zajmowała
Bonnie, która nagle wyparowała, ale moja intuicja podpowiadała, abym się tym nie
martwiła. O dziwo, posłuchałam jej.
- Zabiłaś pierwotną –
powtórzył osłupiały.
Przytaknęłam i podrapałam się
po karku.
- Tak naprawdę nie byłam tego
świadoma, myślę, że moje moce wymknęły mi się spod kontroli i one ją
unieszkodliwiły. Co nie zmienia faktu, że są bardzo potężne i jak widać
niszczycielskie, co tylko bardziej mnie martwi, bo nie umiem nad nimi zapanować
– wyznałam zaniepokojona.
- Zabiłaś pierwotną –
powtórzył, tym razem z pochwałą i podziwem w głosie – W sumie Bekah działała mi
mocno na nerwy.
- Przecież wiem, że ją
zabiłam, nie musisz mi tego przypominać, sklerozy nie mam – żachnęłam się i
cicho prychnęłam.
- Nie wiesz co to znaczy?
Jesteś potężna, a Tatia nie ma prawie mocy, więc masz tajną broń masowego
rażenia. Tą bronią jesteś ty, Eleno – powiedział z nabożną czcią i ujął moją
dłoń. Jego dotyk działał na mnie jakby poraził mnie prąd, ale w pozytywnym tego
znaczeniu, pozostawiając po sobie przyjemne elektryzowanie.
- Czy ja wiem czy to przydatne?
Przecież ona jakieś moce ma, a ja nad swoimi nie umiem zapanować, więc są
bezużyteczne – wzruszyłam bezradnie ramionami.
- Elena, nie rozumiesz?
Rebekah dźgnęła cię kołkiem, a ty nie umarłaś. Dodatkowo uśmierciłaś ją. To
oznacza, że drewniany kołek cię nie zabija, jak inne wampiry. Kto wie, co jest
twoim słabym punktem, jeśli taki w ogóle istnieje – odparł zafascynowany,
bawiąc się moimi palcami i przeplatając je ze swoimi.
- Każdy ma słaby punkt –
upomniałam tonem pani Wikipedii-wszechwiedzącej.
- Psujesz całą zabawę – udał,
że zmarkotniał.
Damon wstał z kanapy na
której siedzieliśmy i zanim ruszył na górę, do swojego pokoju, powiedział coś,
co bardzo mi się spodobało.
- Zmieniłaś się przez
ostatnie dni. Na lepsze. Jesteś bardziej pewna siebie, wiesz czego chcesz.
Podobasz mi się taka – oznajmił zadowolony i uśmiechnął się do mnie, ostatni raz
tego dnia – Dobranoc.
***
Już jest! I jak się podoba?
Trochę krótko, ale postaram się szybko dodać następny.
Zapraszam do komentowania!
Czytasz=komentujesz
To dla ciebie chwila, a dla mnie ogromna motywacja!
Cudowne :3 ciekawi mnie jak rozegra się pojedynek między Eleną a Tatią :) No i czy Klaus się zemści. Czekam na next'a i życzę weny.
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie, trochę inny klimat, więc nie wiem, czy Ci się spodoba: wehavetosurvive.blogspot.com/
Znów się zachwycam stylem. Dziewczyno, naprawdę świetnie piszesz!
OdpowiedzUsuńSam rozdzialik krótki, ale mimo to satysfakcjonujący. Strasznie podobał mi się moment, w którym Elena powiedziała o relacji z Damonem Stefanowi. Aż mi się trochę chłopaka żal zrobiło, no ale co jak co - dobrze zrobiła.
Czekam na oficjalne wyjaśnienie sprawy z Bonnie. I na dalszy rozwój akcji związany z naszą "tajną bronią". Nie mogę się doczekać konfrontacji Eleny oraz Tatii.
Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo weny :*
[ blondwlosa-zagadka ]
No nieźle haha xD Banan na twarzy u mnie gwarantowany XD Chyba nie muszę po raz setny wspominać, że świetnie piszesz? :D Kocham jak piszesz wątek Deleny, normalnie jak jest jakiś inny wątek, to aż się nie mogę doczekać kiedy będą oni, bo tak strasznie mi się tutaj podobają :D I ten tekst Damona na końcu - chciałabym żeby do mnie tak powiedział <3 Z Gilbertówny jest wielka szczęściara!
OdpowiedzUsuńPS. U mnie rozdział dzisiaj :)
Piszesz po prostu wspaniale. Jak ja się cieszę, że tutaj trafiłam !
OdpowiedzUsuńStefan cierpi, to widać, ale nikt nie jest w stanie zmusić kogoś do miłości. To nierealne. Każdy potrzebuje przyjaciela, a między nimi jest specyficzna więź, więc mam nadzieję, że w końcu sprawy się unormują.
Damon aww *>* Dlaczego ja nie mam kogoś takiego no! To znaczy może niekoniecznie wampira, ale chyba wiadomo, o co mi chodzi:)) Szkoda mi trochę siostry Klausa, lubiłam ją. No a Bonnie. Ej no, dostała skrzydeł i odleciała? Nie zapadła się przecież pod ziemię!
Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie, może Ci się spodoba:) http://make-me-heart-attack.blogspot.com/
Całuję!
L x
coś mam dziwne wrażenie że Stefan Jednal nie do końca zrozumiał... i dalej będzie się boczyl...akcja nabiera coraz większego tępa. . Tatia pewnie niebawem nadejdzie.... przydałby się ktoś kto pomoże Elenie ogarnąć jej moce, bo ona nawet nie do końca obczaja co umie. i tu przydałaby się Bonnie. tylko... gdzie ona jest?
OdpowiedzUsuńzapraszam na
www.azylstracencow.blog.pl
"ale w pozytywnym tego znaczeniu" - zjadłaś słowo :D
OdpowiedzUsuńHejka, nadrobiłam! Tak się cieszę, że nie wiem :D Czytało się szybko, ale czas niestety leciał i zwykle nie miałam wiele czasu i zawsze dalsze rozdziały zostawiałam na kolejne dni. Ale w końcu będę na bieżąco ;)
Jejku sceny a już zwłaszcza ta Damon-Elena w jego pokoju bardzo mi się spodobała. To samo było, kiedy Elena przyjechała do Bonnie i pojawiła się ta złota nitka między nimi ;) Ślicznie Ci to wyszło, super takie sceny opisujesz <3
Kurczę, Stefan czuje się jak się czuje, ale cóż, nie powinien się dąsać ani stroić fochów, bo przecież Elena chyba nie wysyłała mu żadnych sprzecznych sygnałów wcześniej ;) No ale wiadomo, niespełniona miłość boli i to musi potrwać ;)
Całe opowiadanie strasznie mnie zaciekawiło już od samego początku. Z zafascynowaniem zaczytywałam się w kolejnym rozdziale i dowiadywałam się kolejnych ciekawy rzeczy i odkrywałam nowe tajemnice. Mam nadzieję, że masz jeszcze ich kilka w zanadrzu :D
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Zuza <3
Hej, kochana :**
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podoba. W pewien sposób odpowiedział na niektóre pytania, które pojawiły się w mojej głowie po ostatnim z czego bardzo się cieszę :)
Jak to przyjaciele? Nie, nie, nie, nie, nie ! Ja chce Stefana i Elenę ! Bardzo chce ich razem i miałam cichą nadzieję, że chociaż doczekam się małego pocałunku, a tu wyskakujesz mi z takim czymś.. Czy to oznacza koniec? Mam jeszcze na co liczyć ?
Hm.. Jaki jest słaby punkt Eleny? A ci po powiem, że za cholerę nie mam pomysłu. No oprócz jej rodziny i przyjaciół, ale to ją raczej nie zabije....
Gdzie jest Bonnie ? I co takiego zrobiła Elena ? Naprawdę ją ożywiła ? Coś mi tu nie gra. Dlaczego bowiem miałaby uciekać przed najlepszą przyjaciółką, która ją bardzo kocha i się o nią martwi ?
Z niecierpliwością czekam na nn ! Życzę dużo weny i mam nadzieje, że odpowiesz przynajmniej na część moich pytań !
Ściskam! :**
Jestem miłośniczką TVD i uwielbiam ten serial.
OdpowiedzUsuńDlatego z czystej ciekości weszłam na bloga. Muszę przyznać, że pokazalas historię w niesamowity sposób. Chociaż nie przepadam za Eleną to muszę przyznać iż pokazałaś ją w inny sposób. Podobają mi się jej relacje ze Stefanem i Damonem. Aj tak jego uwielbiam. chociaż przyznam że szkoda iż zabiła Rebecah. Jedna z moich ulubionych postaci z Michaelsonów. Mam słabość do nich mimo ich wrednego charakteru. Sumując na koniec muszę przyznac, że umiesz ciekawie pisać. Masz swój własny styl i tym mi imponujesz. Aby tak dalej kochana.
www.storyline-dramione.blogspot.com
Uwielbiam tego bloga <33
OdpowiedzUsuńA tak ps to liczę no poprawę wrzucania postów bo często już nie mogę wytrzymać <33
OdpowiedzUsuń