sobota, 6 czerwca 2015

Rozdział 11 " Czy tak wygląda śmierć? "

***
Elena 

Północ. Potem nie było już nic. Czy tak wygląda śmierć? Nie wiem gdzie jestem, nawet nie wiem czy jestem przytomna. Ogarnie mnie ciemność, która przytłacza mnie z każdej strony. Nie mogę złapać oddechu, coś uciska moją klatkę piersiową. Śmierć nie boli. Gdy o tym pomyślałam, poczułam ciepło rozlewające się po moim ciele. Myślałam, że to już półmetek, że zaraz to się zakończy i przepadnę w nicość. Jednak los nie był dla mnie łaskawy. Moje ciało przeszedł dreszcz, jakby elektryczny wstrząs płynący przez moje żyły. Paliło niemiłosiernie, czułam pulsowanie, ukłucie małych igiełek w każdym skrawku mojego ciała. Nie mogłam nawet płakać. Łzy nie chciały płynąć, nie chciały dać mi ukojenia. Nawet najmniejszy krzyk nie chciał wydobyć się z mojego gardła. Miałam cierpieć w milczeniu. Czy to jest kara? Kolejny wstrząs, poczułam metaliczny posmak w ustach. Słyszałam szum mojej krwi płynącej w tętnicach i żyłach. Nagle zamiast krwi, płynęła tam jakaś ciecz, o gorzkim posmaku. Miałam jakieś odczucie, że to trucizna, ale przecież nie mogłabym tego rozpoznawać. Ból nasilał się z każdą sekundą, moje ciało wygięło się w łuk, czułam jak moje kości się łamią i przemieszczają. W mojej głowie pojawiły się tysiące głosów, jedni krzyczeli, drudzy szeptali. Mieszanina dźwięków rozsadzała moją czaszkę. Męczyłam się jeszcze parę sekund, a potem wszystko ucichło. Moje serce wydało ostatnie uderzenie. Potem…nie było już nic.  
***
Damon

Słyszałem jak Elena rozmawia z moim bratem, patrzyłem na wsiadającą dwójkę i odjeżdżającą w mrok. Dzisiaj kończyła siedemnaście lat. Przed oczami miałem obraz tego, gdy wręczyłem jej naszyjnik. Stefan zawzięcie walczy. Ironią losu jest to, że zawsze go wybierała. Katherine nigdy nie była szczera w uczuciach wobec nas dwóch, ale to jego kochała. Nie obchodziło mnie to, nie bawię się już w gierki miłosne. Nie potrzebuję miłości, jest ona bezsensowna i irracjonalna. Braciszek świętoszek zawsze był nieuleczalnym romantykiem i łatwo się zakochiwał, aż szkoda patrzeć jak stacza się na taki poziom. Usiadłem wygodnie w fotelu, przy którym jeszcze dziesięć minut temu stała Elena i napiłem się łyka z butelki Burbonu. Potem już nie liczyłem minut i tępo wpatrywałem się w ścianę.
Nagle zachłysnąłem się alkoholem. Przede moimi oczami stanął obraz Eleny, całej we krwi. Zerwałem się z krzesła i pod wpływem impulsu zbiegłem na dół. Stefan już przyjechał i kontynuował sprzątanie.
- Odprowadziłeś Elenę? – zapytałem szybko. Brat posłał mi zdziwione i podejrzliwe spojrzenie, ale potaknął.
- Coś się dzieje złego – mruknąłem, szukając kluczyków od samochodu. Stefan zmaterializował się obok mnie.
- O co chodzi? – spytał zmartwiony.
- Moja krew płynie w jej organizmie. Wyczułem przed chwilą, że coś z nią nie tak. Muszę do niej jechać – oznajmiłem i w wampirzym tempie znalazłem się w samochodzie. Szybko przekręciłem kluczyki w stacyjce i z piskiem opon ruszyłem w stronę domu Gilbertów. Nie zważałem na ograniczenia prędkości czy przejścia dla pieszych, poruszałem się 200 kilometrów na godzinę, ciągle zwiększając prędkość. Było już trzydzieści minut do północy nim dojechałem na miejsce i wyskoczyłem z samochodu. Wyrwałem zamek z drzwi, nie bawiąc się w pukanie, ani dzwonienie. Całe mieszkanie było zalane w ciemności, a światła były przepalone. Dzięki mojemu wzrokowi mogłem się poruszać i po przejściu paru kroków stwierdziłem, że mieszkanie jest zdemolowane. Pełno powywracanych mebli, pod moimi stopami były odłamki szkła, a w powietrzu czułem zapach krwi. Szybko zlustrowałem wzorkiem cały salon. Moją uwagę przykuła kałuża krwi za kanapą. Szybko tam podbiegłem i zamarłem, w czerwonej cieczy leżała Elena. Cała pokaleczona, z zadrapaniami na ciele oraz głębokimi ranami ciętymi.
- Elena – szepnąłem. Próbowałem wsłuchać się w bicie jej serca, ale panowała tutaj martwa cisza – Cholera, Elena budź się!
Potrząsnąłem dziewczyną za jej ramiona, ale zwiotczałe ciało bezwładnie leżało na moich rękach. Odruchowo przybliżyłem swój nadgarstek do ust, aby uleczyć ją moją krwią. Moja ręka znieruchomiała przy ustach, gdy zdałem sobie sprawę z powagi sytuacji.
W drzwiach stanął Stefan. Jego twarz poszarzała z przerażenia, gdy zobaczył brunetkę we krwi. Odwróciłem się i spojrzałem na niego wzrokiem przepełnionym bólem i goryczą.
- Ona..? – spytał nie dokańczając. Pokręcił głową, jakby nie mógł uwierzyć w to co się stało. Uderzył pięścią w ścianę obok, tworząc w niej zagłębienie.
- Jak… to… mogło…się…wydarzyć….KTO?! – wrzasnął, wywracając stolik, który wskutek uderzenia ze ścianą, złamał się w pół.
Zacisnąłem pięści, nadal kucając nad nieprzytomną nastolatką. Wiedziałem, kogo to sprawka. Zabiję sukę.
- Ona ma moją krew w swoim organizmie – przypomniałem – Powiedziałbym, że nie jest martwa, ale to niedomówienie stulecia.
Stefan popatrzył na mnie ze złością i już myślałem, że zaatakuje, ale w ostatniej chwili się opanował.
- Krew jeszcze działa? – spytał cicho, wpatrując się w podłogę.
- Nie wiem, powinna się utrzymywać przez parę dni, a w jej przypadku może jeszcze jest w obiegu.
Dobrze wiedziałem co to oznacza. Nie chciałem nawet myśleć, że Elena umrze. Ale czy przemiana w wampira to życie? Nie, to balans nad granicą życia i śmierci. Ona nie jest gotowa na coś takiego, ma dopiero osiemnaście lat. Nie chciałaby takiego życia.
Delikatnie podniosłem dziewczynę i ruszyłem w stronę drzwi. Musiałem ją stąd zabrać, żeby jej rodzina nie dowiedziała się o ataku.
- Posprzątaj po swojej koleżance – warknąłem do brata i otworzyłem drzwiczki samochodu. Położyłem Elenę na tylnich siedzeniach, okrywając kocem. Sam zasiadłem za kierownicą i ruszyłem w stronę domu.
***
Elena

Tik. Tak.Tik.Tak.
Zegar nie dawał mi spokoju. Jego denerwujący dźwięk przesuwania się wskazówek był bardzo drażniący. Poruszyłam się lekko. Słyszałam głosy ludzi po drugiej stronie ulicy, czułam wiatr wylatujący przez otwarte okno i muskający moją skórę. Czułam… zapach kwiatów? Chwila, gdzie ja jestem? Otworzyłam oczy. Nie musiałam mrugać, aby obraz nie był zamazany. Wręcz przeciwnie, wszystko co widziałam było perfekcyjnie wyostrzone, każdy detal, każdy mały element był dla mnie widoczny. Powoli wstałam do pozycji półsiedzącej. Byłam w pokoju Damona, tak poznaję to miejsce, wczoraj podczas urodzin rozmawiałam z nim w tym pomieszczeniu. Wszystkie kolory były intensywne, jak nigdy dotąd. Wokół mnie wirowały drobinki kurzu, które mogłam bez problemu dostrzec. Wyprostowałam się, słysząc kroki na dole. Raz, dwa, trzy…
Doliczyłam do dwudziestu i w drzwiach pojawił się Damon. Rozpromieniłam się na jego widok i szeroko uśmiechnęłam.
- Dziękuję.
Wampir stanął zaskoczony i popatrzył na mnie jak na wariatkę. Dopiero teraz zobaczyłam jaki ma zmartwiony wyraz twarzy, jego szczęka jest zaciśnięta, podobnie jak pięści.
- Słucham? – wydusił.
- Wczoraj zaatakowała mnie Rebekah… Dobrze pamiętam? Myślałam, że umrę, ale skoro jestem tutaj, to znaczy, że uleczyłeś mnie swoją krwią, jak wtedy. Dziękuję Damon.
Mężczyzna zaśmiał się gorzko i podszedł do łóżka na którym siedziałam.
- Eleno, nie uratowałem cię – powiedział cicho, wpatrując się z czarną, bawełnianą pościel.
- Co? – powiedziałam zdziwiona i zaśmiałam się histerycznie – Damon, halo, jestem tu-żywa. Więc jakie jest inne wytłumaczenie?
Czarnowłosy podniósł wzrok i popatrzył na mnie smutno. Zacisnął usta w wąską kreskę i z trudem powiedział :
- Moja krew była w twoim organizmie od sytuacji z Rebeką w parku. Gdy… umarłaś, ona nadal była w twoim obiegu. Ona cię zmieniła.
Zamarłam. Gorączkowo rozglądałam się po pokoju, moje wargi drżały, niezdolne do powiedzenia czegokolwiek. Chciałam szybko uciec, wybiec stąd jak najszybciej. Zrzuciłam z siebie kołdrę i zanim się obejrzałam stałam już przy drzwiach. Damon popatrzył na mnie pustym wzrokiem, a ja widząc jaką odległość pokonałam w niemożliwie szybkim czasie, krzyknęłam. Upadłam na podłogę, klęcząc i płacząc.
- Nienienienienie! Zostaw mnie! Nie dotykaj mmniee – krzyczałam przez łzy i próbowałam się wyszarpnąć z uścisku Damona, w którym mnie trzymał. Moim ciałem wstrząsnął spazmatyczny płacz, którego nie potrafiłam opanować. Myśl, że jestem martwa przerastała mnie. Dlaczego, jak… Boże. W końcu uległam Damonowi i kołysałam się w jego ramionach. Jego ręka delikatnie gładziła moje włosy, próbując mnie uspokoić.
- Ciii, Elena. Spokojnie. Pomogę ci – szeptał w moje włosy. Jego słowa były dla mnie niezrozumiałe. Jak on może mi pomóc? Jestem  martwa! Nie żyję! Nie…
Do pokoju wszedł Stefan i widząc mnie płaczącą i klęczącą wraz z Damonem na ziemi, zmarkotniał. Spojrzałam na niego oczami pełnymi łez, a jego spojrzenie wyrażało głębokie współczucie.
- Tak… mi przykro – powiedział, kręcąc głową z niedowierzaniem. Wstałam z podłogi, a Damon nadal klęczał ze zgarbionymi ramionami.
Miałam na sobie przydługą koszulę, sięgającą do połowy uda, całą mokrą od łez. Moje włosy były potargane, a twarz cała w słonych łzach. Wyglądałam jak siedem nieszczęść i tak się czułam.
- Jak ma być dobrze? Jak mam tak żyć? Nie chcę! Rozumiecie? Nie chcę tak żyć! Skończyłam osiemnaście lat, chciałam ukończyć szkołę, pójść na studia, założyć rodzinę, żyć z marnych, zarobionych pieniędzy, zestarzeć się i umrzeć. Być człowiekiem! Nie wampirem! – wykrzyczałam sfrustrowana i wybiegłam z pokoju, zostawiając braci Salvatore w tyle.
Nie tak wyobrażałam sobie osiemnastoletnią Elenę Gilbert. Nie tak wyobrażałam sobie swoją śmierć.


***
Jeju, dziękuję za te cudowne komentarze, rosnącą liczbę obserwujących i 200 wyświetleń ostatniego posta :) 
Dodaje ten rozdział z uśmiechem na twarzy, wywołanym widokiem waszych komentarzy. Dziękuję!
Next może pojawi się w następnym tygodniu, nic nie obiecuję, teraz zaczyna się ostatnie poprawianie ocen :* 

18 komentarzy:

  1. o jej ♥ hah :3 świetny rozdział!!! :3 nwm co jeszcze... czekam na następny haha :D http://dark-side-jen-law-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny.<3 Tak jak cały blog. Super piszesz.Ja już chce następny rozdział XD Czekam.
    Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Elena wampirem :D Teraz może zrobić się naprawdę ciekawie ;) Czekam z niecierpliwością na rozdział 12 :P
    KLIK

    OdpowiedzUsuń
  4. Moment, w którym opisywałaś śmierć Eleny do złudzenia przypominał mi książkowy fragment końca życia Belli ze Zmierzchu... xD ale może tak miało być... Rozdział miły i fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. WOW! Rozdział ci wyszedł naprawdę NIESAMOWICIE <3<3<3 Elena wampirem??? HMMM.... Faktycznie może być ciekawie :D Pozdrawiam i czekam na next!! :***

    OdpowiedzUsuń
  6. Elena będzie wampirem! Oł jee! :)
    Rozdział cuuudo! :*
    Czekam na nn! :D

    disguise-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Oo Elena będzie wampirem!
    Rozdział świetny czekam na kolejny!
    Weny !
    I zapraszam do siebie !
    http://liampaynejade1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Początkowy fragment o Elenie jest cudowny! Naprawdę profesjonalnie napisany :D Rozdział również bardzo dobry, czekam na więcej <3 / Salvatorka_

    OdpowiedzUsuń
  9. Ela bedzie wampireemm aaa!! *.* cudowne naprawde czekam na next i zapraszam do siebie na nowy rozdział ;) http://diaries-written-in-blood.blogspot.com/

    całuje i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz, nie obraziłabym się gdybyś rozdziały dodawala codzinnie :D Tak mnie wkręciłaś, że przewijam na następny odcinek, a tu takiego nie ma. Czekam z niecierpliwością na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja... nie wiem co powiedzieć. Rozdział genialny. Czekam z niecierpliwością na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Siedemnaście lat? A nie osiemnaście? Ja coś pomyliłem, czy ty trzasnęłaś pomyłkę z rozpędu?
    "łyka z butelki burbonu" - łyka burbona z butelki jeśli już.
    Tu pojawia się wzmianka o Katherinie, a ja nawet nie wiem kim ona jest. Powinnaś to nieco wyjaśnić kim była dla Damona i Stefana. Nie wyskakuj z takimi rzeczami "od czapy" bo utrudniają one zrozumienie twojego tekstu.
    A więc Elena jest wampirem, którym być nie chce. Ja na jej miejscu chyba bym się cieszył z życia wiecznego, a nie marudził xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Popełniłam pomyłkę w zdaniu że skończyła osiemnaście lat, powinno być siedemnaście. W zakładce bohaterowie, przy Damonie i Stefanie chyba napomknęłam o tym, ze Katherine była ich miłością i ich przemieniła, ale mogłam w sumie tutaj tez o tym wspomniec.

      Usuń
    3. Niestety mam tendencję do pisania rzeczy, jak to ująłeś " od czapy" pracuję nad tym :)

      Usuń
    4. Tylko ja nie sięgam do zakładki bohaterowie (zazwyczaj). Ona może istnieć, a nie musi. To wszystko o czym napominasz powinno wynikać z treści opowiadania, a nie z zakładek...
      pozdrawiam i już piszę komentarz do kolejnego rozdziału i czytam następny.

      Usuń
  13. Nie powinni pozwolić jej wyjść, bo jeszcze mogłabym kogoś skrzywdzić i nie wybaczyłaby sobie tego - nigdy... Elena cały czas ucieka, zamiast przyjąć wszystko i pozwolić innym działać. Jak mogli ją zostawić z tamtą? Przecież to było wiadome, że potrzebuje ochrony skoro pierwotni wzięli ją sobie na cel :(
    Na dzisiaj koniec, bo literki skaczą mi przed oczami :)
    Wrócę rano, poczytam sobie do śniadania :)
    Pozdrawiam! :*

    www.sunshine-world.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń