***
Elena
Północ. Potem
nie było już nic. Czy tak wygląda śmierć? Nie wiem gdzie jestem, nawet nie wiem
czy jestem przytomna. Ogarnie mnie ciemność, która przytłacza mnie z każdej
strony. Nie mogę złapać oddechu, coś uciska moją klatkę piersiową. Śmierć nie
boli. Gdy o tym pomyślałam, poczułam ciepło rozlewające się po moim ciele.
Myślałam, że to już półmetek, że zaraz to się zakończy i przepadnę w nicość.
Jednak los nie był dla mnie łaskawy. Moje ciało przeszedł dreszcz, jakby
elektryczny wstrząs płynący przez moje żyły. Paliło niemiłosiernie, czułam
pulsowanie, ukłucie małych igiełek w każdym skrawku mojego ciała. Nie mogłam
nawet płakać. Łzy nie chciały płynąć, nie chciały dać mi ukojenia. Nawet
najmniejszy krzyk nie chciał wydobyć się z mojego gardła. Miałam cierpieć w
milczeniu. Czy to jest kara? Kolejny wstrząs, poczułam metaliczny posmak w
ustach. Słyszałam szum mojej krwi płynącej w tętnicach i żyłach. Nagle zamiast
krwi, płynęła tam jakaś ciecz, o gorzkim posmaku. Miałam jakieś odczucie, że to
trucizna, ale przecież nie mogłabym tego rozpoznawać. Ból nasilał się z każdą
sekundą, moje ciało wygięło się w łuk, czułam jak moje kości się łamią i
przemieszczają. W mojej głowie pojawiły się tysiące głosów, jedni krzyczeli,
drudzy szeptali. Mieszanina dźwięków rozsadzała moją czaszkę. Męczyłam się
jeszcze parę sekund, a potem wszystko ucichło. Moje serce wydało ostatnie
uderzenie. Potem…nie było już nic.
***
Damon
Słyszałem jak
Elena rozmawia z moim bratem, patrzyłem na wsiadającą dwójkę i odjeżdżającą w
mrok. Dzisiaj kończyła siedemnaście lat. Przed oczami miałem obraz tego, gdy
wręczyłem jej naszyjnik. Stefan zawzięcie walczy. Ironią losu jest to, że
zawsze go wybierała. Katherine nigdy nie była szczera w uczuciach wobec nas
dwóch, ale to jego kochała. Nie obchodziło mnie to, nie bawię się już w gierki
miłosne. Nie potrzebuję miłości, jest ona bezsensowna i irracjonalna. Braciszek
świętoszek zawsze był nieuleczalnym romantykiem i łatwo się zakochiwał, aż
szkoda patrzeć jak stacza się na taki poziom. Usiadłem wygodnie w fotelu, przy
którym jeszcze dziesięć minut temu stała Elena i napiłem się łyka z butelki
Burbonu. Potem już nie liczyłem minut i tępo wpatrywałem się w ścianę.
Nagle
zachłysnąłem się alkoholem. Przede moimi oczami stanął obraz Eleny, całej we
krwi. Zerwałem się z krzesła i pod wpływem impulsu zbiegłem na dół. Stefan już
przyjechał i kontynuował sprzątanie.
-
Odprowadziłeś Elenę? – zapytałem szybko. Brat posłał mi zdziwione i podejrzliwe
spojrzenie, ale potaknął.
- Coś się
dzieje złego – mruknąłem, szukając kluczyków od samochodu. Stefan
zmaterializował się obok mnie.
- O co
chodzi? – spytał zmartwiony.
- Moja krew
płynie w jej organizmie. Wyczułem przed chwilą, że coś z nią nie tak. Muszę do
niej jechać – oznajmiłem i w wampirzym tempie znalazłem się w samochodzie.
Szybko przekręciłem kluczyki w stacyjce i z piskiem opon ruszyłem w stronę domu
Gilbertów. Nie zważałem na ograniczenia prędkości czy przejścia dla pieszych,
poruszałem się 200 kilometrów na godzinę, ciągle zwiększając prędkość. Było już
trzydzieści minut do północy nim dojechałem na miejsce i
wyskoczyłem z samochodu. Wyrwałem zamek z drzwi, nie bawiąc się w pukanie, ani
dzwonienie. Całe mieszkanie było zalane w ciemności, a światła były przepalone.
Dzięki mojemu wzrokowi mogłem się poruszać i po przejściu paru kroków
stwierdziłem, że mieszkanie jest zdemolowane. Pełno powywracanych mebli, pod
moimi stopami były odłamki szkła, a w powietrzu czułem zapach krwi. Szybko
zlustrowałem wzorkiem cały salon. Moją uwagę przykuła kałuża krwi za kanapą.
Szybko tam podbiegłem i zamarłem, w czerwonej cieczy leżała Elena. Cała
pokaleczona, z zadrapaniami na ciele oraz głębokimi ranami ciętymi.
- Elena – szepnąłem.
Próbowałem wsłuchać się w bicie jej serca, ale panowała tutaj martwa cisza –
Cholera, Elena budź się!
Potrząsnąłem
dziewczyną za jej ramiona, ale zwiotczałe ciało bezwładnie leżało na moich
rękach. Odruchowo przybliżyłem swój nadgarstek do ust, aby uleczyć ją moją
krwią. Moja ręka znieruchomiała przy ustach, gdy zdałem sobie sprawę z powagi
sytuacji.
W drzwiach
stanął Stefan. Jego twarz poszarzała z przerażenia, gdy zobaczył brunetkę we
krwi. Odwróciłem się i spojrzałem na niego wzrokiem przepełnionym bólem i
goryczą.
- Ona..? –
spytał nie dokańczając. Pokręcił głową, jakby nie mógł uwierzyć w to co się
stało. Uderzył pięścią w ścianę obok, tworząc w niej zagłębienie.
- Jak… to…
mogło…się…wydarzyć….KTO?! – wrzasnął, wywracając stolik, który wskutek
uderzenia ze ścianą, złamał się w pół.
Zacisnąłem
pięści, nadal kucając nad nieprzytomną nastolatką. Wiedziałem, kogo to sprawka.
Zabiję sukę.
- Ona ma moją
krew w swoim organizmie – przypomniałem – Powiedziałbym, że nie jest martwa,
ale to niedomówienie stulecia.
Stefan
popatrzył na mnie ze złością i już myślałem, że zaatakuje, ale w ostatniej
chwili się opanował.
- Krew
jeszcze działa? – spytał cicho, wpatrując się w podłogę.
- Nie wiem,
powinna się utrzymywać przez parę dni, a w jej przypadku może jeszcze jest w
obiegu.
Dobrze
wiedziałem co to oznacza. Nie chciałem nawet myśleć, że Elena umrze. Ale czy
przemiana w wampira to życie? Nie, to balans nad granicą życia i śmierci. Ona
nie jest gotowa na coś takiego, ma dopiero osiemnaście lat. Nie chciałaby
takiego życia.
Delikatnie
podniosłem dziewczynę i ruszyłem w stronę drzwi. Musiałem ją stąd zabrać, żeby
jej rodzina nie dowiedziała się o ataku.
- Posprzątaj
po swojej koleżance – warknąłem do brata i otworzyłem drzwiczki samochodu.
Położyłem Elenę na tylnich siedzeniach, okrywając kocem. Sam zasiadłem za
kierownicą i ruszyłem w stronę domu.
***
Elena
Tik. Tak.Tik.Tak.
Zegar nie
dawał mi spokoju. Jego denerwujący dźwięk przesuwania się wskazówek był bardzo
drażniący. Poruszyłam się lekko. Słyszałam głosy ludzi po drugiej stronie
ulicy, czułam wiatr wylatujący przez otwarte okno i muskający moją skórę. Czułam…
zapach kwiatów? Chwila, gdzie ja jestem? Otworzyłam oczy. Nie musiałam mrugać,
aby obraz nie był zamazany. Wręcz przeciwnie, wszystko co widziałam było
perfekcyjnie wyostrzone, każdy detal, każdy mały element był dla mnie widoczny.
Powoli wstałam do pozycji półsiedzącej. Byłam w pokoju Damona, tak poznaję to
miejsce, wczoraj podczas urodzin rozmawiałam z nim w tym pomieszczeniu. Wszystkie
kolory były intensywne, jak nigdy dotąd. Wokół mnie wirowały drobinki kurzu,
które mogłam bez problemu dostrzec. Wyprostowałam się, słysząc kroki na dole.
Raz, dwa, trzy…
Doliczyłam do
dwudziestu i w drzwiach pojawił się Damon. Rozpromieniłam się na jego widok i
szeroko uśmiechnęłam.
- Dziękuję.
Wampir stanął
zaskoczony i popatrzył na mnie jak na wariatkę. Dopiero teraz zobaczyłam jaki
ma zmartwiony wyraz twarzy, jego szczęka jest zaciśnięta, podobnie jak pięści.
- Słucham? –
wydusił.
- Wczoraj
zaatakowała mnie Rebekah… Dobrze pamiętam? Myślałam, że umrę, ale skoro jestem
tutaj, to znaczy, że uleczyłeś mnie swoją krwią, jak wtedy. Dziękuję Damon.
Mężczyzna
zaśmiał się gorzko i podszedł do łóżka na którym siedziałam.
- Eleno, nie
uratowałem cię – powiedział cicho, wpatrując się z czarną, bawełnianą pościel.
- Co? –
powiedziałam zdziwiona i zaśmiałam się histerycznie – Damon, halo, jestem
tu-żywa. Więc jakie jest inne wytłumaczenie?
Czarnowłosy
podniósł wzrok i popatrzył na mnie smutno. Zacisnął usta w wąską kreskę i z
trudem powiedział :
- Moja krew
była w twoim organizmie od sytuacji z Rebeką w parku. Gdy… umarłaś, ona nadal
była w twoim obiegu. Ona cię zmieniła.
Zamarłam.
Gorączkowo rozglądałam się po pokoju, moje wargi drżały, niezdolne do
powiedzenia czegokolwiek. Chciałam szybko uciec, wybiec stąd jak najszybciej. Zrzuciłam
z siebie kołdrę i zanim się obejrzałam stałam już przy drzwiach. Damon
popatrzył na mnie pustym wzrokiem, a ja widząc jaką odległość pokonałam w
niemożliwie szybkim czasie, krzyknęłam. Upadłam na podłogę, klęcząc i płacząc.
-
Nienienienienie! Zostaw mnie! Nie dotykaj mmniee – krzyczałam przez łzy i
próbowałam się wyszarpnąć z uścisku Damona, w którym mnie trzymał. Moim ciałem
wstrząsnął spazmatyczny płacz, którego nie potrafiłam opanować. Myśl, że jestem
martwa przerastała mnie. Dlaczego, jak… Boże. W końcu uległam Damonowi i kołysałam
się w jego ramionach. Jego ręka delikatnie gładziła moje włosy, próbując mnie
uspokoić.
- Ciii,
Elena. Spokojnie. Pomogę ci – szeptał w moje włosy. Jego słowa były dla mnie niezrozumiałe.
Jak on może mi pomóc? Jestem martwa! Nie
żyję! Nie…
Do pokoju
wszedł Stefan i widząc mnie płaczącą i klęczącą wraz z Damonem na ziemi,
zmarkotniał. Spojrzałam na niego oczami pełnymi łez, a jego spojrzenie wyrażało
głębokie współczucie.
- Tak… mi
przykro – powiedział, kręcąc głową z niedowierzaniem. Wstałam z podłogi, a
Damon nadal klęczał ze zgarbionymi ramionami.
Miałam na
sobie przydługą koszulę, sięgającą do połowy uda, całą mokrą od łez. Moje włosy
były potargane, a twarz cała w słonych łzach. Wyglądałam jak siedem nieszczęść
i tak się czułam.
- Jak ma być
dobrze? Jak mam tak żyć? Nie chcę! Rozumiecie? Nie chcę tak żyć! Skończyłam
osiemnaście lat, chciałam ukończyć szkołę, pójść na studia, założyć rodzinę,
żyć z marnych, zarobionych pieniędzy, zestarzeć się i umrzeć. Być człowiekiem!
Nie wampirem! – wykrzyczałam sfrustrowana i wybiegłam z pokoju, zostawiając
braci Salvatore w tyle.
Nie tak
wyobrażałam sobie osiemnastoletnią Elenę Gilbert. Nie tak wyobrażałam sobie
swoją śmierć.
***
Jeju, dziękuję za te cudowne komentarze, rosnącą liczbę obserwujących i 200 wyświetleń ostatniego posta :)
Dodaje ten rozdział z uśmiechem na twarzy, wywołanym widokiem waszych komentarzy. Dziękuję!
Next może pojawi się w następnym tygodniu, nic nie obiecuję, teraz zaczyna się ostatnie poprawianie ocen :*
o jej ♥ hah :3 świetny rozdział!!! :3 nwm co jeszcze... czekam na następny haha :D http://dark-side-jen-law-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdział świetny.<3 Tak jak cały blog. Super piszesz.Ja już chce następny rozdział XD Czekam.
OdpowiedzUsuńWeny życzę :*
Elena wampirem :D Teraz może zrobić się naprawdę ciekawie ;) Czekam z niecierpliwością na rozdział 12 :P
OdpowiedzUsuńKLIK
Moment, w którym opisywałaś śmierć Eleny do złudzenia przypominał mi książkowy fragment końca życia Belli ze Zmierzchu... xD ale może tak miało być... Rozdział miły i fajny :)
OdpowiedzUsuńCudowny :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
WOW! Rozdział ci wyszedł naprawdę NIESAMOWICIE <3<3<3 Elena wampirem??? HMMM.... Faktycznie może być ciekawie :D Pozdrawiam i czekam na next!! :***
OdpowiedzUsuńElena będzie wampirem! Oł jee! :)
OdpowiedzUsuńRozdział cuuudo! :*
Czekam na nn! :D
disguise-fanfiction.blogspot.com
Oo Elena będzie wampirem!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny czekam na kolejny!
Weny !
I zapraszam do siebie !
http://liampaynejade1d.blogspot.com/
Początkowy fragment o Elenie jest cudowny! Naprawdę profesjonalnie napisany :D Rozdział również bardzo dobry, czekam na więcej <3 / Salvatorka_
OdpowiedzUsuńEla bedzie wampireemm aaa!! *.* cudowne naprawde czekam na next i zapraszam do siebie na nowy rozdział ;) http://diaries-written-in-blood.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńcałuje i życzę weny :*
Wiesz, nie obraziłabym się gdybyś rozdziały dodawala codzinnie :D Tak mnie wkręciłaś, że przewijam na następny odcinek, a tu takiego nie ma. Czekam z niecierpliwością na następny <3
OdpowiedzUsuńJa... nie wiem co powiedzieć. Rozdział genialny. Czekam z niecierpliwością na kolejny :*
OdpowiedzUsuńSiedemnaście lat? A nie osiemnaście? Ja coś pomyliłem, czy ty trzasnęłaś pomyłkę z rozpędu?
OdpowiedzUsuń"łyka z butelki burbonu" - łyka burbona z butelki jeśli już.
Tu pojawia się wzmianka o Katherinie, a ja nawet nie wiem kim ona jest. Powinnaś to nieco wyjaśnić kim była dla Damona i Stefana. Nie wyskakuj z takimi rzeczami "od czapy" bo utrudniają one zrozumienie twojego tekstu.
A więc Elena jest wampirem, którym być nie chce. Ja na jej miejscu chyba bym się cieszył z życia wiecznego, a nie marudził xD
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPopełniłam pomyłkę w zdaniu że skończyła osiemnaście lat, powinno być siedemnaście. W zakładce bohaterowie, przy Damonie i Stefanie chyba napomknęłam o tym, ze Katherine była ich miłością i ich przemieniła, ale mogłam w sumie tutaj tez o tym wspomniec.
UsuńNiestety mam tendencję do pisania rzeczy, jak to ująłeś " od czapy" pracuję nad tym :)
UsuńTylko ja nie sięgam do zakładki bohaterowie (zazwyczaj). Ona może istnieć, a nie musi. To wszystko o czym napominasz powinno wynikać z treści opowiadania, a nie z zakładek...
Usuńpozdrawiam i już piszę komentarz do kolejnego rozdziału i czytam następny.
Nie powinni pozwolić jej wyjść, bo jeszcze mogłabym kogoś skrzywdzić i nie wybaczyłaby sobie tego - nigdy... Elena cały czas ucieka, zamiast przyjąć wszystko i pozwolić innym działać. Jak mogli ją zostawić z tamtą? Przecież to było wiadome, że potrzebuje ochrony skoro pierwotni wzięli ją sobie na cel :(
OdpowiedzUsuńNa dzisiaj koniec, bo literki skaczą mi przed oczami :)
Wrócę rano, poczytam sobie do śniadania :)
Pozdrawiam! :*
www.sunshine-world.blog.onet.pl