niedziela, 31 maja 2015

Rozdział 9 "Widzę, że nie tylko twój status uległ zmianie"

Ciemność powoli rozchodziła się, łącząc się w jaśniejsze plamy. Próbowałam otworzyć oczy, ale moje powieki były jak z ołowiu. Przez ułamek sekundy, gdy udało mi się unieść je na parę milimetrów, poraziły mnie ostre promienie słońca. Czułam nieprzyjemny ciężar podczas oddychania, nawet zastanawiałam się, czy przypadkiem ktoś na mnie nie leży. Wokoło panowała cisza. To znaczy, tak mi się zdaje. Nic nie widziałam, nie mogłam otworzyć oczu, ale byłam przytomna. Słyszałam dźwięki, czułam zapachy, a słońce grzało moją skórę. Nagle nad sobą poczułam czyjąś obecność, ktoś nachylał się nade mną. Chciałam coś powiedzieć, krzyknąć, wstać, uciec – cokolwiek, ale moje ciało było poza moją kontrolą. W jednej chwili moje oczy otworzyły się gwałtownie i gorączkowo rozglądałam się dookoła. Byłam oblana potem, moje serce biło jak stado pędzących koni, a w oczach kręciły się łzy.
Wspomnienie matki wywarło na mnie piorunujący wpływ. Czułam, jakbym przed chwilą się z nią żegnała, czułam na swojej skórze dotyk jej dłoni, różane perfumy… To było takie rzeczywiste, tak boleśnie realne.
Ocknęłam się. Wspomnienie tego co zdarzyło się przed utratą przytomności wzmogło moją panikę. Zaczęłam dotykać całego mojego ciała, szukałam ran na mojej głowie, badałam uważnie moje ubranie, ale nie było na nim krwi. Byłam ubrana w czystą, granatową bluzkę z dekoltem w serek, krótki, jasne szorty, a na mojej skórze nie było widać śladów zadrapań, ran czy czegoś, co przypomniałoby wczorajszy wypadek.
Siedziałam na skórzanej, czarnej kanapie, a naprzeciwko mnie z dużego okna promienie słońca rozświetlały moją twarz. Zmrużyłam oczy pod wpływem blasku i wstałam delikatnie z kanapy. Spodziewałam się jakiś zawrotów, złego samopoczucia, czegokolwiek. Zamiast tego, wręcz przeciwnie, czułam się lepiej niż zwykle. Zachodziłam w głowę gdzie do cholery się znalazłam, ale po chwili zaczęłam kojarzyć te miejsce. Znajoma kanapa, przestronny salon, okna od podłogi do sufitu, perskie dywany.
- Jakże inaczej – mruknęłam.
Jak spod ziemi, nagle przede mną pojawił się młodszy Salvatore. Widać było, że się martwił, bo w jego oczach widniało zatroskanie.
- Dobrze się czujesz? – spytał troskliwie, obejmując mnie. Nie protestowałam, ramiona Stefana przynosiły mi w tej chwili nieopisaną ulgę. Zero docinków, sarkastycznych komentarzy-tak, Stefan był zupełnie inny od Damona. Westchnęłam cicho, kładąc głowę na ramieniu chłopaka. Jego dłonie delikatnie gładziły moje plecy, a ja czułam się bezpiecznie.
- Jak się tu znalazłam? – spytałam po chwili, odsuwając się od niego na parę centymetrów i patrząc mu w oczy.
- Chciałem do ciebie przyjść, porozmawiać. Wybrałem drogę przez obrzeża, ponieważ miałem parę spraw do przemyślenia. Z odległości kilometra od parku usłyszałem krzyk, po czym rozpoznałem twój głos, więc szybko pobiegłem w twoją stronę. Leżałaś tam sam, cała we krwi. Zaniosłem cię tutaj, a Damon dał ci swoją krew, więc zostałaś wyleczona. W samą porę – odparł, bacznie mi się przyglądając.
- Czemu akurat Damon? – spytałam podejrzliwie. Zauważyłam zmieszanie w oczach chłopaka, ale szybko opuścił głowę.
- Jego krew ma silniejsze właściwości, bo żywi się na ludziach. Ja preferuję „wegetarianizm”.
Uniosłam zdziwiona brew. Uczucie, że w moim organizmie płynie krew Damona… To jest dziwne. Jak na komendę, ze schodów schodził Damon z kpiącym uśmieszkiem na twarzy.
Jego czarne włosy były zmierzwione, a blada karnacja świetnie kontrastowała z czarnym swetrem. Zdążyłam zauważyć, że zawsze ubierał się na czarno, jeszcze nigdy nie widziałam go w jakimś innych kolorze.
- Śpiąca królewna już na nogach i w objęciach królewicza, proszę, proszę, minutę mnie nie ma a już takie sceny przegapiam – rzucił sarkastycznie i usiadł na kanapie, rozkładając ręce na oparciu.
- Przestań – warknęłam, a na moją twarz wstąpił rumieniec. Nie wiedziałam czy to z powodu bliskości Stefana, czy kąśliwej uwagi Damona.
Odsunęłam się od młodszego z braci i poprawiłam włosy.
- Słyszałam, że mam twoją krew w swoim organizmie – odparłam, próbując zamaskować niezręczną sytuację.
- Bohater jest tylko jeden – uśmiechnął się zadowolony.

***

Szłam zatłoczoną ulicą w stronę kawiarenki blisko szkoły. Miałam się dzisiaj spotkać z Caroline, która miała mi coś ważnego do powiedzenia. Słońce przyjemnie ogrzewało moją skórę, a towarzyszący temu lekki wiaterek, dawał lekkie orzeźwienie. Z oddali zauważyłam siedzącą przy stoliku na tarasie Caroline, która żywo gestykulowała rozmawiając z kimś przez telefon. Podeszłam do niej cicho i lekko dotknęłam jej ramienia. Dziewczyna pochłonięta rozmową, podskoczyła i mało co nie upuściła telefonu na ziemię.
- Nie strasz mnie – syknęła, zasłaniając ręką głośnik – Odezwę się później kotku.
Po wypowiedzeniu ostatniego zdania zarumieniła się i szybko schowała telefon do czarnej torebki z ćwiekami. Usiadłam na krześle naprzeciwko. Ze środka lokalu słychać było muzykę i głosy ludzi przy barze.
- Kotku? – zapytałam podejrzliwie.
- Poznałam chłopaka… Opowiadałam ci o nim wcześniej, ale ty nie słuchałaś. Ma na imię Tyler, gra w szkolnej drużynie footballu i jest super słodki – westchnęła rozmarzona.
Dopiero teraz zauważyłam jak wygląda przyjaciółka. Falowane włosy miała wysoko spięte w kucyk, makijaż dotychczas delikatny i subtelny, został zastąpiony mocniejszym, z kreskami na powiekach. Błyszczyk został zamieniony na pomadkę, ubrania również przeszły metamorfozę.
Bluzka na ramiączkach z dużym dekoltem, spódniczka opinająca się na talii, która sięgała do połowy ud i wysokie koturny z delikatnymi paseczkami.
- Widzę, że nie tylko twój status uległ zmianie – mruknęłam z rozbawieniem. Przyjaciółka zachowywała się jak typowa zadurzona w kimś dziewczynka…. Na poziomie podstawówki.
- Do rzeczy Care. Co się stało? – zapytałam, ale widząc jej minę szybko dodałam – Nie chodzi o twoją fascynację tym chłopakiem.
- Wiesz co? Jesteś strasznie zazdrosna. Znalazłabyś sobie kogoś, a nie psujesz mi radość – powiedziała z wyrzutem.
- Rzeczywiście, przepraszam, że męczę się na wolności, wolna od zobowiązań i sprzątania puszek po piwie po „chłopaku” – odparowałam, zakładając nogę na nogę.
Caroline przewróciła oczami, a jej wyraz twarzy mówił : „ Dramatyzujesz”.
- Chodzi o Bonnie.
Momentalnie pochyliłam się do przodu. Mówiłam wcześniej Caroline o dziwnym zajściu u mnie w domu, więc każda wieść o przyjaciółce była dla mnie na wagę złota.
- Ona wyjechała. Moja mama rozmawiała z jej babcią, która powiedziała że wyjeżdżają na jakiś czas z Mystic Falls. Nie wiem co jej zrobiłaś albo co u Ciebie się stało, ale pakowali się jak oparzeni, jakby zaraz miało ich zmieść tornado.
- Nic jej nie zrobiłam! Po prostu dotknęła mojego naszyjni… - urwałam i dotknęłam szybko moich obojczyków. Nie czułam na nich żadnego ciężaru. – Boże…
Przypomniałam sobie, że Rebekah zerwała go z mojej szyi, a potem zemdlałam. Naszyjnik przepadł. Ostatnia pamiątka po mamie, rzecz którą zawsze miałam przy sobie przepadła. Do moich oczu napłynęły łzy.

- Ej… Elena, to tylko naszyjnik. Zgubiłaś go? Kupię ci nowy – pocieszała mnie Caroline, głaszcząc mnie po plecach.
- To nie jest zwykły naszyjnik. To pamiątka po mamie – głos mi drżał, odczuwałam straszną pustkę, gdy nic zimnego nie dotykało mojej skóry i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że straciłam go na zawsze. Pierwotna nigdy mi go nie odda, może wyrzuciła go gdzieś, w końcu po co jej jakiś wisiorek jakiejś dziewczyny. Przetarłam oczy z łez, tak, aby nie rozmazać tuszu i przejrzałam się w lusterku.
-Już w porządku. Muszę iść, mam jeszcze parę spraw do załatwienia.
Już wstawałam z krzesła, gdy Caroline wtrąciła szybko:
- Wzięłabyś się za Stefana… Ładnie razem wyglądacie.
To zbiło mnie z nóg. Ja i Stefan? Razem? Że para? Nie.
- Jest moim przyjacielem. Tylko – dodałam, widząc jej niezadowolenie.
- Pomijając. Pamiętaj, jutro przyjdę do Ciebie o piętnastej.
- Zapomniałam o czymś? Umawiałyśmy się? – spytałam zaskoczona. Nie przypominałam sobie o spotkaniu, z tego co wiem, jutro mam wolne.

- Głuptasie, jutro twoje urodziny. 

***
Ta-dam! Rozdział szybko, 5 dni przed czasem.
W tym tygodniu nie wiem czy będę miała czas usiąść do komputera, więc macie tu rozdział, tak wcześniej. 
Następny rozdział będzie typowy urodzinowy, powiem tyle, że będzie się działo :D
Dacie radę uzbierać tu 10 komentarzy? 
Dziękuję wszystkim komentującym, dajecie mi motywację do działania!
Przy okazji, zmieniłam trochę wygląd bloga. Jak się podoba?
Znacie kogoś kto robi szablony na bloga? 
Czytasz=komentujesz
Następny za 10 komentarzy.

19 komentarzy:

  1. Rozdział świetny :) co do wyglądu, jest dużo ciekawszy niż tamten
    Zapraszam też do mnie na 8 rozdział ;)
    http://thevampirediariesmyhistory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział! :) Czekam w zniecierpliwieniu na next. Trudno jest znaleźć originalny blog. Trafiając tutaj udało mi się. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały! :3 Nowy szablon jak widzę, hyhy, skąd? ^^
    Super odwzorowujesz Damona, nie 'rozwaliłaś' go jak to inne aŁtorki :)
    Czekam na następny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham, kocham, kocham! Rozdział NIESAMOWITY <3 Nowy wygląd bloga też jest EXTRA <3 Dodaje takiej... tajemniczości :3

    OdpowiedzUsuń
  5. o jej ♥ ja chcę już next! :D haha ♥ czekam z niecierpliwością :>
    http://dark-side-jen-law-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. fantastyczny *.* pisz pisz pisz dalej ja chce nastepnyy <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super :D Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Prowadzisz niesamowitego bloga. Nie mogę doczekać się nexta. :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej :) Dzięki za wybranie mojego szablonu :) Tylko radzę zmienić w ustawieniach ilość postów pokazywanych na stronie głównej na "1", ponieważ teraz nakłada daty wszystkich postów na datę w najnowszym poście (to, co teraz możesz zauważyć).
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja :) Dziękuję, twój szablon jest nieziemski <3 Od razu wena na pisanie przybywa :D

      Usuń
  11. Podoba mi się ! :) Zapraszam do mnie na 18 rozdział. Wreszcie jest Klaroline! <3 http://klaroline-forever---opowiadania.blogspot.com/ Też będę miała nowy szablon, tyle że w połowie czerwca jakoś... Napiszę wtedy do ciebie i powiesz jak ci się on widzi :) pozdrawiam kqenn

    OdpowiedzUsuń
  12. Z poprzedniego rozdziału wynika iż matka Eleny wiedziała, że umrze. Pozostaje więc jedynie pytanie: czy wiedziała, że tak wcześnie odejdzie?
    A więc jednak Stefan ją tym razem uratował, choć Damon też miał w tym swój własny udział, w końcu to jego krew ocaliła Elenę ;-)
    Bonie wynosi się z miasta w roku szkolnym? Dziwne.
    Naszyjnik ma nie tylko wartość sentymentalną, choć bez wątpienia w chwili obecnej to ta jego właściwość jest dla Eleny najważniejsza.
    Kolejna sprawa to jej nietypowe podejście do chłopaków. Skąd wzięła taką wizję związku? Czy jej matka zgniatała puszki po piwie, które ojciec wypijał? - Takie rzeczy nie biorą się znikąd, pamiętaj o tym. I choć jej zdanie i opinia bardzo przypadły mi do gustu, bo są takie inne, nietypowe, oryginalne, to chciałbym wiedzieć skąd wynikają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przyszłości planuję rozwinąć, napomknąć o rodzinie Eleny, fakt jej nastawienie ma związek z jej rodziną. Z tymi puszkami to nie dosłownie, ale w przenośnym tego znaczeniu.

      Usuń
    2. Ja też użyłem tego w przenośni xD Chodziło mi o ogólny sens...

      Usuń
  13. Stefan i Elena? Nieeee, oni do siebie zupełnie nie pasują :) Stefan to nie jest typ takiego prawdziwego faceta-zdobywcy :) On raczej liczy na opatrzność losu i dlatego wkurzał mnie przez wszystkie możliwe odcinki serialu :)
    Caroline jest tu taka słodka, że kurczę! Mam nadzieję, że nic złego ją nie spotka, bo było mi naprawdę przykro, kiedy głupia Katherina zrobiła z niej wampirzycę :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Damon w roli superbohatera :))) fajnie, fajnie. Stefan nie spada na drzewo. może i na przyjaciela sie nadaje. ale nic wiecej:)))

    OdpowiedzUsuń
  15. A więc Stef i Damon potrafią nawet czasami jakoś współpracować, zwłaszcza gdy chodzi o Elenę.
    Naszyjnik, naszyjnik, naszyjnik. Ciągle mnie interesuje. Kiedy dowiem się o nim więcej? Ja wiem, że na pewno nie dziś, bo dziś przeczytam tylko do 10 rozdziału, a potem się zobaczy, pewnie wrócę za tydzień xD

    http://takamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń