środa, 15 lipca 2015

Rozdział 16 "Jesteś dla niej łatwym celem"

Stefan i Damon wyszli chwilę po naszej krótkiej konwersacji w kuchni, tłumacząc się, że muszą coś załatwić. Stawiam na coś, co ma związek z Katherine – manipulantką i wredniejszą wersją mnie. Próbując zająć czymś myśli, odruchowo sięgałam po kolejne szklanki alkoholu, zapewne Damona. Mogłam liczyć tylko na to, że nie wścieknie się po tym jak zobaczy, że opróżniłam połowę jego zapasów.
Podsumowując, pocałowałam Stefana, nie w dosłownym tego znaczeniu, ale myśl że mój sobowtór perfidnie podszywał się pode mnie i uwiódł młodszego z braci, doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Odłożyłam z hukiem szklankę na mały, szklany stolik i ruszyłam w stronę schodów, prowadzących na górę posiadłości. Postanowiłam spędzić resztę dnia w samotności, chowając głowę w poduszkę i udając, że jestem zmęczona. Zrzuciłam z siebie jeansową katanę i weszłam do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Po chwili zimna woda obmywała moje ciało, a ja wpatrywałam się uciążliwie z szybę prysznica. Przejechałam ręką po jej kruchej strukturze po czym odskoczyłam, gdy poczułam pieczenie i zobaczyłam, że w miejscu gdzie przed chwilą dotknęłam szyby, widnieje smuga wypalona przez ogień. Popchnęłam drzwiczki od prysznica, ale nie mogłam ich otworzyć, czułam jakiś opór, który blokował przesunięcie się ich o chociażby milimetr. Zaczęłam walić w nie pięściami, gdy poczułam jak po moich plecach spływa gorąca woda, parząc moją skórę. Krzyknęłam z bólu, uwięziona w środku parującej kabiny prysznicowej, nie przestając wołać o pomoc, chociaż i tak wiedziałam, że robię to nadaremnie. Skóra coraz bardziej mnie piekła, zaczęło mi się robić słabo i kręcić w głowie. Osunęłam się na zimną podłogę, a moje ciało odmywał ukrop.
Chciałam stracić przytomność, nie czuć tego bólu, wypalania na moim ciele, ale jak na złość, cały czas byłam świadoma. Leżałam w kącie prysznica, z ręcznikiem owiniętym wokół mojego ciała i głową opartą o kafelki. Przygryzłam wargę z bólu i syknęłam czując smak własnej krwi na swoich ustach.  Oddychałam ciężko i po chwili z każdą następną sekundą czułam jak wszystko odpływa, woda nie była już gorącą, nie czułam jej temperatury, a zza zaparowanej szyby patrzyła na mnie kobieta. Nie krzyknęłam, tylko pogrążyłam się w błogiej ciemności.
Mulatka wybiegła z domu, nie trudząc się o zamknięcie drzwi i zignorowała krzyczącą za nią babcię. Wiedziała, że coś się dzieje. Czuła to, na każdym skrawku ciała, który płonął niczym żywym ogniem. Każdy krok sprawiał jej trudność, nogi odmawiały posłuszeństwa, a oczy były zamglone, więc musiała mocno wytężać wzrok, aby widzieć którą drogą podąża. Skierowała się na południe, krótszą drogą przez las, wprost do posiadłości Salvatorów. Zignorowała pieczenie i pojawiające się na jej rękach ślady oparzenia, tylko biegła dalej, narzucając sobie coraz szybsze tempo. Przedzierała się przez gęste chaszcze, ruchem ręki odgarniała stające jej na drodze gałęzie, a co parę metrów jej nogi zaplątywały się w wystające korzenie. Mimo to, zaciskała z determinacją usta i biegła dalej, biorąc krótkie, świszczące oddechy. Jej serce biło z ogromną prędkością, wybijając nierówny rytm. Po paru minutach, zaczęła dostrzegać wyłaniające się zza drzew zarysy posiadłości. Ostatkiem sił zwiększyła tempo i dobiegła do długich schodów, przeskakując je co dwa stopnie. Nie kłopocząc się o pukanie, nacisnęła na klamkę i ku jej zdziwieniu drzwi uchyliły się z leniwym, przeciągłym skrzypieniem. Bez dłuższego zastanowienia wbiegła na górę, kierując się w stronę otwartych drzwi, z których wychodziła para.
Gdy weszła do pomieszczenia, zauważyła zamknięte drzwi prysznica i leżącą w środku nieprzytomną przyjaciółkę. Zawołała jej imię, jednocześnie szarpiąc za klamkę, ale drzwiczki pozostawały nienaruszone. Szyba także była nie do zbicia, co bardzo zdziwiło mulatkę. Skoncentrowała się na uciążliwym zamknięciu i skumulowała swoją moc w dłoniach, które spoczęły na pozłacanym uchwycie. Przymknęła oczy i po chwili mogła wejść do zaparowanej kabiny. Wyłączyła lejącą się wodę, która była gorąca jak ukrop i próbowała unieść leżącą brunetkę. Powtarzała jej imię jak mantrę i potrząsała ją za ramiona, mając nadzieję, że się wybudzi. Napięła wszystkie mięśnie i mimo jej drobnej postury, udało jej się wydostać Elenę. Dziewczyna zaczęła odzyskiwać przytomność i z pomocą Bonnie, pokuśtykała do łóżka, na które bezsilnie opadła. Czarownica usiadła obok niej i delikatnie pogładziła ją po włosach, gdy ta zapadła w sen. Spojrzała na ciągnące się blizny na ramieniu przyjaciółki, które zaczynały się od ramienia a kończyły przy nadgarstkach. Jej wzrok padł na swoją rękę, na której widniały identyczne szramy. To one tak bardzo piekły, gdy poczuła, że Elena jest w niebezpieczeństwie.
To pozornie banalne zdarzenie, miało drugi, ukryty sens. Pogładziła ślady opuszkiem palca i westchnęła, po czym usiadła na fotelu i skuliła się, zapadając w sen.
Wampir potrząsał za ramiona skuloną mulatkę, która była pogrążona w głębokim śnie.
Po mocniejszym szarpnięciu, dziewczyna gwałtownie usiadła w obitym skórą fotelu i zaczęła gorączkowo rozglądać się po pomieszczeniu. Gdy jej wzrok padł na śpiącą Elenę, odetchnęła z ulgą.
- Co tu się stało?–Damon wskazał na otwarte drzwi łazienki, której podłoga była cała zachlapana wodą. Dziewczyna podążyła za jego spojrzeniem i zawahała się z udzieleniem odpowiedzi.
- Elena brała kąpiel i widocznie trochę nabałaganiła- wyjaśniła pośpiesznie, lekko się rumieniąc.
- Czyli mam rozumieć, że twoja obecność tutaj wskazuje na to, że towarzyszyłaś uroczej Elenie w jej popołudniowej toalecie?– spytał sarkastycznie, widocznie nie wierząc jej słowom – A może przyszłaś umyć jej plecy?
Bonnie zignorowała kąśliwą uwagę wampira i skupiła wzrok na leżącej przyjaciółce, która była przykryta cienką kołdrą, co uniemożliwiało zobaczenie jej blizn na rękach. Nagle wzdrygnęła się, a jej twarz wyrażała głębokie cierpienie. Damon zauważył to i w ułamku sekundy znalazł się przy brunetce, po czym pogładził ją po włosach.
Bonnie zauważyła czułość w tym geście i uśmiechnęła się na myśl, że Damon Salvatore okazuje komuś jakiekolwiek uczucia. Wampir szepnął jej imię, a po paru powtórzeniach oczy Eleny nagle się otworzyły. Usiadła nagle na łóżku, cała się trzęsąc, a kołdra którą była przykryta zsunęła się, odsłaniając jej okaleczone ręce.
- Boże Elena, co ci się stało?– Damon lustrował zdumiony i przerażony dziwne blizny na ramieniu dziewczyny. Bonnie podeszła bliżej łóżka i jeszcze raz obrzuciła spojrzeniem rany, tym razem z większą dokładnością. Dostrzegła, że są one w miejscach nieregularne, o dziwnych kształtach i nie wyglądają jak zwyczajne poparzenia. Elena oddychała ciężko, w popłochu rozglądając się po pokoju, jakby zza szafy miał wyskoczyć jakiś uzbrojony zabójca. Salvatore ponowił pytanie i tym razem uzyskał spojrzenie brunetki, która nawet nie wiadomo kiedy przysunęła się tak blisko, że stykali się ramionami.
- Tatia…- szepnęła drżącym głosem, zaciskając rękę na koszuli Damona, której kurczowo się trzymała.– Ona tam była.
Bonnie zorientowała się w mgnieniu oka o jakim miejscu mówi Elena i poskładała wszystkie fakty w całość. Słyszała o opętaniu i jego wczesnych objawach, ale to było coś innego, większego. Mimo to, że miało wspólne elementy co do zdarzenia, które przeżywała Elena, nie można było jego utożsamiać z tym dosłownie. Damon patrzył na dziewczynę zdezorientowany, póki Bonnie nie przerwała jego rozmyślań i podeszła do Eleny, kucając przy jej łóżku.
- Ona cię zamknęła?– brunetka skinęła potakująco głową w odpowiedzi na pytanie przyjaciółki.
- O czym wy mówicie?– spytał podirytowany Damon, patrząc raz na Bonnie, po czym kierując swój wzrok na siedzącą obok Elenę.
- Elena biorąc dziś prysznic została zamknięta w nim zaklęciem, które uniemożliwiło wydostanie się z niego bez magii. Włączyła także gorącą wodę, która parzyła ciało Eleny i nie można było jej wyłączyć. Poczułam dzisiaj pieczenie i miałam na rękach ślady po oparzeniach, identyczne jak Elena, więc pobiegłam szybko do posiadłości , bo wiedziałam, że coś złego się z nią dzieje. Połączyłam mnie z Eleną, abym mogła ją chronić-jak ona cierpi, ja również odczuwam to samo. Zastałam ją nieprzytomną, zamkniętą w kabinie prysznicowej z włączoną wodą niczym ukrop. Myślę, że Tatia chciała ją przetestować, czy umie ona używać jej mocy, na niby banalny, ale skuteczny sposób– wyjaśniła, patrząc wyczekująco na przyjaciółkę.
- Zrobiłaś co?– wykrzyknęła oszołomiona– Jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna! Jestem wampirem, moje obrażenia mnie nie zabiją, a ciebie owszem, mogą!
- Zrobiłam to, aby cię chronić! Nie rozumiesz Eleno? Ona mogła cię wykończyć, jesteś dla niej łatwym celem, a dzisiejsza sytuacja była tylko ostrzeżeniem. Tatia mogła ci się ukazać cieleśnie, ona jest blisko miasta.
Po wyjściu Bonnie nadal gotowałam się z wściekłości, jaką wywołała we mnie wiadomość, że moja przyjaciółka poświęca swoje życie dla mnie i to jeszcze w jaki głupi sposób. Gdyby dzisiaj Tatia zechciałaby zrobić mi coś gorszego, wbić kołek w jakąś cześć mojego ciała, aby mnie torturować, ona by tego nie przeżyła i to dlatego, że bezmyślnie mnie ze sobą połączyła. Jednakże, nie mogłam skupić się na gniewie za jej decyzję, ponieważ miałam ważniejsze sprawy na głowie. Dzisiejsze ujrzenie mojej oprawczyni w postaci cielesnej zwiększyło tylko mój niepokój i strach przed zbliżającym się pojedynkiem. Pojedynek, który przegram, ponieważ jest ode mnie silniejsza. Zabierze mi moce, które dobrowolnie bym oddała, naprawdę, ale niestety utrata tak dużej energii równa się śmiercią. Czyli byłam skreślona od początku, klamka zapadła, decyzja podjęta. Gdybym nie wiem jak starała się przeżyć, musiałby się nadarzyć cud, aby się to wydarzyło. Leżałam na boku w bezruchu, rozmyślając.
 Nawet nie zauważyłam, gdy do mojego pokoju wszedł Damon. Poruszał się tak bezszelestnie, że czasami z paro sekundowym opóźnieniem odkrywałam jego obecność, co u wampira było dużym ubytkiem. Na jego widok przypomniało mi się jak kurczowo trzymałam się jego koszuli, podczas wizyty Bonnie, po czym zawstydziłam się moim zachowaniem. Szedł w moją stronę, nic nie mówiąc, tylko patrząc mi intensywnie w oczy. Śledziłam wzrokiem jego każdy krok, odległość jaką pokonywał, która zmniejszała się z każdą sekundą. Zadrżałam, mimo że nie było mi zimno, a okno było zamknięte, chociaż była ciepła, letnia noc. Bez słowa usiadł na moim łóżku i oparł łokcie na kolanach. Niepewnie przysunęłam się bliżej i dotknęłam jego ramienia. Wyostrzyłam słuch i gdy nie wyłapałam żadnego dźwięku na dole, wywnioskowałam, że jesteśmy sami.
- Musimy zwiększyć twoją ochronę– odparł nagle, cały czas patrząc przed siebie.
- Potrafię zadbać o siebie– odburknęłam, przewracając oczami. Musiał zauważyć ten gest, bo uśmiechnął się lekko.
- Nie wątpię, Buffy.
Trąciłam go żartobliwie łokciem w żebro, na co odpowiedział długim spojrzeniem. Wyrażało ono tyle sprzecznych uczuć, wewnętrzną walkę z samym sobą, że zrobiło mi się go szkoda.
Wszyscy martwili się o mnie, co uważałam za niepotrzebną rzecz. Wystarczy mi moje zamartwianie się nad tym, czy przeżyję kolejny dzień. Miałam dość tego, że powstrzymuję się, blokuję swoje uczucia. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, poczułam jak Damon wstaje z łóżka i całuje mnie w czoło.
- Dobranoc Eleno.
I wyszedł.
Przewracałam się z boku na bok, a sen nie chciał nadejść. Robiło mi się gorąco, zimno i tak na przemian. Zamykałam zmęczone powieki, ale nie mogłam zasnąć. Usiadłam na łóżku i po chwili wstałam sfrustrowana. Otworzyłam na oścież okno, po czym wyjrzałam przez nie wdychając rześkie powietrze. Noc była chłodniejsza co było zapowiedzą zimniejszych dni, to ulga dla wszystkich, którzy mieli dość uporczywego żaru z nieba. Wychyliłam się mocniej i mój wzrok przykuło wydobywające się światło, z okna parę metrów oddalonego od mojego. Przez głowę przeszła mi jedna myśl i nie zastanawiając się, boso wybiegłam z pokoju.
Znalazłam się na korytarzu, pogrążonym w ciemności, uśpionym w niczym niezmąconej ciszy. Zapukałam nieśmiało do drzwi obok, czekając na odpowiedź. Nie dostałam jej, więc lekko uchyliłam drzwi. Światło które widziałam było lampką, która stała przy oknie i tak naprawdę dawała nikłe światło, które nie oświetlało całego pokoju, tylko część w najbliższym jej zasięgu. No tak, pamiętam aż za dobrze ten pokój, tą starą lampkę. Na łóżku leżał Damon, z założonymi za głowę rękoma i rozpiętej koszuli i czarnych dresach.
- Mogę wejść?– spytałam, stojąc w progu i wykręcając sobie palce za plecami ze zdenerwowania. Zganiłam się w myślach, przecież to tylko Damon. „Damon z którym się całowałam” Odsunęłam od siebie wszystkie myśli, które onieśmielały mnie i wyprowadzały z równowagi. Wampir zmierzył mnie wzrokiem, a ja zdałam sobie sprawę, że przybiegłam tu tak jak stałam, czyli w czarnej bluzce, która służyła mi za piżamę i sięgała ledwo do połowy ud. Może to nie najseksowniejsza bielizna, ale sam wzrok Salvatora, leniwie lustrujący mnie od stóp do głów, sprawiał, że dostałabym palpitacji serca, gdyby biło.
- Nie możesz spać– ni zapytał, ni oznajmił.
Zagryzłam wargę, kiwając głową. Czarnowłosy skinął i wzrokiem wskazał na miejsce obok siebie. Powoli podeszłam do łóżka i położyłam się na miękkiej pościeli. Nie wiedziałam jak się zachować w takiej sytuacji, gdy leżałam w jednym łóżku z wampirem, do którego widocznie coś czułam. Moje ręce leżały wzdłuż pasa, badając materiał kołdry. Była chyba satynowa, czarna, co można było wywnioskować bez patrzenia. Poduszka pachniała męskimi perfumami, tymi których używa Damon. Nie patrzyłam w jego stronę, było mi trudno patrzeć gdziekolwiek ponieważ jedno spojrzenie w bok, mogłoby przykuć moją uwagę, a mianowicie nagi tors wampira. Starałam unormować swój oddech i przymknąć powieki, aby się uspokoić.
- Możesz tu spać, jeśli chcesz– odparł nagle, a ja momentalnie otworzyłam szeroko oczy.
Widząc moje spojrzenie, uśmiechnął się łobuzersko i zreflektował się :
- Podkreślam jeśli chcesz, a sądząc po twojej minie można domyślić się odpowiedzi. Spokojnie, jestem dżentelmenem, nie mam złych zamiarów– zażartował.  
Speszyłam się i uśmiechnęłam nerwowo, gdy Damon nakrył mnie lekką kołdrą. Jedną ręką zgasił lampę i po chwili pokój tonął w ciemności. Poczułam jak łóżko po drugiej stronie ugina się i wampir kładzie się na boku. Między nami był metr odległości, widać było, że każdy z nas nie chce naruszać prywatności drugiej osoby i trzyma się na dystans. Kosztowało mnie to wiele, ale zacisnęłam ręce w pięści i przyłożyłam je do policzka. Próby zaśnięcia były trudne, co nie ułatwiał fakt, że jestem blisko Damona. Rozmyślając, nawet nie zorientowałam się, że pochłonął mnie sen.
Z wzgórza było idealnie widać całe Mystic Falls pogrążone w głębokim, spokojnym śnie. Niektóre domy miały włączone pojedyncze światła, które szybko gasły. Świerszcze cykały, gdzieś w dali było słychać pohukiwanie sowy. Niczym niezmącony spokój.
- I jak?– spytała, patrząc wyczekująco na swoją towarzyszkę, która zaś wpatrywała się w horyzont, który zdawał się być daleko, poza zasięgiem wzroku. Jej spojrzenie było puste, a ona sama sprawiała wrażenie jakby była daleko stąd. Dziewczyna prychnęła zniecierpliwiona i założyła ręce na piersiach. Gdy jej kompanka ocknęła się popatrzyła na nią z zadowolonym uśmiechem.
- Jest tutaj.
Odpowiedział jej równie satysfakcjonujący uśmiech.
- Idealnie, wprost świetnie. 


***
Tym długim rozdziałem żegnam się z wami na tydzień, nawet więcej. W sobotę jadę nad morze, więc tego posta dodaję szybko, abyście mieli co czytać :) Do pisania zmotywowały mnie komentarze pod poprzednim wpisem, dziękuję bardzo wszystkim którzy mnie wspierają! Mam nadzieję, że więcej weny przyjdzie podczas patrzenia na spienione, morskie fale. Do zobaczenia! 
Uwaga, uwaga jeszcze coś. Ten rozdział o dziwo mi się podoba, a jak coś co wykonałam, mi się podoba, to cud, zapiszcie w kalendarzu! 
Dziękuję Dariuszowi Tychoniowi za uwagi na temat mojego pisania, będę starać się pisać lepiej! Akapity czasami mogą być w nie tych miejscach co trzeba, ale wybaczcie, dopiero co zaczynam je stawiać-wiem, wiem, moje opóźnienie. 
xoxo 
Elena 

19 komentarzy:

  1. Rozdział świetny! *,* Życzę dużo dużo weny. Ja zapraszam do siebie na 11 rozdział. Zmieniłam też wygląd bloga. Liczę, że się spodoba ;*
    http://thevampirediariesmyhistory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i już zajrzałam, skomentowałam twój rozdział :)

      Usuń
  2. Jak ja Cię uwielbiam za takie niespodzianki! Posłuchałaś się mnie i dałaś więcej Deleny, ach... Rozpływam się :3
    Rozdział czytało się bardzo łatwo i przyjemnie :) w szczególności zważywszy na fakt, że w rozdziale nie było Stefana :)) Scena z prysznicem — makabryczna. Z początku myślałam, że w wodzie jest werbena a tu Proszę! Kolejny (i z pewnością nie ostatni) spisek Tatii. Aż się boję co będzie póżniej.
    Przechodząc do Bonnie, to dziewczyna zachowała się jak na prawdziwą przyjaciółkę przystało jednak całe to połączenie się z Eleną było trochę niezbyt odpowiedzialne z jej strony. No ale cóż. Stało się.
    No i epicka scena w pokoju Damona! Uwielbiam. Tylko pytanie dlaczego się nie pocałowali?! Ah. Lubisz mi torobić, prawda? ;) zemszczę się kiedyś :3 xD
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny jak i udanego wyjazdu! Z niecierpliwością czekam na Twój powrót ;**
    PS. Zapraszam do siebie na 11 już rozdział :)
    #Aleksandre

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mały odpoczynek od Stefana dobrze każdemu zrobi. Tatia to silna postać w moim opowiadaniu, na pewno nie poprzestanie na pojedynczym dręczeniu Eleny, mogę zapowiedzieć, że pojedynek na linii Elena-Tatia będzie czymś spektakularnym, mam nadzieję, że będę w stanie to opisać i oddać całkowicie emocje związane z tym wydarzeniem. Damon i Elena jeszcze gubią się w tej relacji, jaka jest między nimi, więc trzymam na razie rękę na pulsie co do ich zbliżenia, nie chcę przyśpieszać, bo niedługo będzie tego więcej. Oczywiście, teraz kieruję swoje "kroki" w stronę twojego bloga, miałam twój rozdział przeczytać wcześniej, ale mam do nadrobienia chyba 2-3 rozdziały, więc nie obijam się, o nie! Dziękuję kochana za motywację i ściskam!

      Usuń
  3. Rozdział NIEZIEMSKI <3<3<3 Mój ulubiony moment: DAMON I ELENA W JEDNYM ŁÓŻKU XDXDXD
    Pozdrawiam i życzę miłego wyjazdu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewałam, że ta scenka uraduje wszystkich delenowców :D Dziekuję!

      Usuń
  4. Podoba mi się ten rozdział! xD Piszesz coraz lepiej. Cieszy mnie to. W ogóle blogi tego typu powiększają naszą wyobraźnię, prawda? Tak więc ty moją powiększasz (i to bardzo) xd. Na Elenę patrzę jak na zły, czarny charakter. Nikt i nic tego nie zmieni. Po prostu jej nienawidzę XD. Jednak pomimo tego, że jest tu jedną z głównych postaci (pozwolę sobie powtórzyć, że jej nie lubię XD) to czytanie tu o niej mnie nie męczy. Teraz pozwolę sobie na 2 zdania o mnie. Zapraszam na 19 rozdział na moim blogu. Jenna i Kol - jak ty to widzisz? :D Pozdrawiam kqenn kqenn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie cieszy fakt, że ktoś zauważa moją poprawę w pisaniu :) Chętnie zajrzę, ponieważ takiego połączenia jeszcze nie widziałam.

      Usuń
  5. "Wredniejsza wersja mnie" - ja tak mówię na mojego syna :)
    Tatię też lubię, ale Kat chyba bardziej, Elena mnie zaczyna irytować, ale to nic dziwnego, bo ona mnie zawsze irytuje, niemal w każdej wersji.
    Bonie postępuje nieodpowiedzialnie. Przyjaźń przyjaźnią, ale nie ma co chojraczyć
    To chyba jeden z dłuższych rozdziałów na tym blogu, no ale nadrobiłem i jestem już na bieżąco.
    Damon w dresach? Jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić.
    Damon dżentelmenem? haha, chyba jeszcze gorzej odgrywa te role niż ja.
    Metr odległości między nimi? Cóż za duże łóżko, cóż za masochizm takie zmuszanie się nawzajem do niedotykania. Idioci czy jak? Po cóż się tak pohamowywać skoro oboje mają na to ochotę?

    Jak dodasz nowy rozdział, to powiadom mnie w "polecane blogi".
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Damon i Elena są dwoma różnymi przypadkami. On - wie czego chce, ale tutaj, w tym opowiadaniu czasami ulega Gilbertównie, co dużo go kosztuje i w końcu może zrezygnować z takich wyrzeczeń. Ona - chciała dać ponieść się uczciom, tak jak pisało w rozdziale, ale zareagowała za późno i odwaga ją opuściła. Spróbuję jakoś rozegrać ich "przygody" i relację, jaką ich łaczy tak, aby wszyscy sklejało się w całość.

      Usuń
  6. Rozdział genialny, a szczegolnie ta część gdy Elena nie mogla spać poprostu umieraam ^^ nie moge się doczekac następnego ale życzę ci udanego wypoczynku kochana i zapraszam do siebie na rozdział 12 http://diaries-written-in-blood.blogspot.com/
    Całuje xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju, jak ja kocham te twoje rozdziały ^^ Jak dla mnie piszesz jednego z najlepszych blogów o Delenie :) Bardzo podoba mi się twój styl pisania, praktycznie to mogłabym powiedzieć, że piszesz prawie jak zawodowa pisarka, już mało ci do miej brakuję :) Pamiętam cię z aska i z różnych blogów, z których szybko rezygnowałaś, ale jeśli zrezygnujesz z tego to uduszę, jest naprawdę świetny :* Zapraszam do siebie na nowy rozdział: http://anotherstrorycaroline.blogspot.com/2015/07/rozdzia-xii-ogoszenia-parafialnewazne.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej kochana, wpadnij do zakładki Fabuła - WAŻNE!
    Zaczynam czytać, niedługo będzie komentarz :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej! Wybacz, że dopiero teraz komentuję, ale dopiero zaczynam się ogarniac po powrocie do blogosfery ;) Dobra robota! Delena, ach, Delena :D Kochaaaaaam!
    Oczywiście czekam na ciąg dalszy! Ściskam! <3
    Równocześnie zapraszam do siebie na nn, rozdział 10.
    http://to-hell-with-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli możesz to o nowych rozdziałach informuj mnie w "polecane blogi" na:
    dariusz-tychon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku !!! Mega mi się podoba twój blog!!! A komentuje dopiero teraz, ponieważ dopiero wczoraj wieczorem go odkryłam ...ale teraz to się zmieni bo każdy nastepny rozdział bede komentować!!!! Mam nadzieje że szybko będzie next ..

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana kiedy mg się spodziewać kolejnego? :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj wracam z nad morza, więc jutro powinnam wstawić, bo mam napisane już trzy kolejne :)

      Usuń
  13. A ja nadal nadrabiam ;)
    Ostatnie rozdziały mnie cały czas czymś zaskakiwały! Bardzo dobrze opisałaś cały zarys tego, co chcesz zrobić w tym opowiadaniu ;) W końcu czegoś konkretniejszego się dowiadujemy ;)
    Jejku, scena pod prysznicem mnie zmroziła na maksa :D Świetnie opisujesz wszystkie rzeczy, a tam, gdzie potrzebne są emocje, jeszcze bardziej!
    Damon i Elena pod koniec? Również wspaniale rozegrane ;) A mnie tam brakuje Stefana, w końcu on również ma coś do powiedzenia i nie mogę się doczekać, kiedy się dowiem, jaką rolę tak naprawdę rozegra w opowiadaniu :D
    Jedyna uwaga, tak wiesz, na przyszłość ;) Z początku nie potrafiłam się ogarnąć w bohaterach tych dalszych - wiadomo dlaczego, bo nie czytałam ani nie oglądałam serialu. A to ważne, by czytelnik wiedział, z kim ma do czynienia. Teraz już wiem, kto jest kim - mniej lub bardziej, ale wiem ;)
    Jeszcze tylko trzy rozdziały i będę na bieżąco ;) Jestem z siebie dumna *,*
    Pozdrawiam Cię serdecznie!
    Zuza <3

    OdpowiedzUsuń