piątek, 14 sierpnia 2015

Rozdział 20 "Co to za gierki, Gilbert?"



Przeciągnęłam się leniwie, niechętnie patrząc na wskazówki zegara, zbliżające się do tego, aby pokazać godzinę dwunastą. Dzisiaj spałam długo i spokojnie, więc czułam się wypoczęta i gotowa, aby powitać nowy dzień. Po mojej głowie jednak, ciągle krążyła rozmowa ze Stefanem. Widać było, że był zraniony, ale przyjął propozycję przyjaźni, co mógł więcej zrobić? Mam nadzieję, że w końcu znajdzie osobę, którą pokocha z wzajemnością, bo ja nie mogłabym mu podarować swojego serca. Zeszłam z łóżka i szybko przebrałam się w seledynową, bawełnianą sukienkę. Boso zeszłam ze schodów, aby skierować swe kroki ku piwnicy.
Tym razem, wolałam pić krew z woreczków, aby nie być głodną i nie rzucić się na kogoś, zabijając go nieumyślnie. Wczorajsza sytuacja nauczyła mnie wiele i nie chciałabym powtórki z rozrywki. Wybrałam pierwszy z góry woreczek, łapczywie rozerwałam zapięcie i zaczęłam pić. Smakowało ohydnie w porównaniu z krwią blondyna z baru, ale musiałam się poświęcić. Aż do momentu, gdy nauczę się kontrolować przy pożywianiu, pocieszałam się w myśli. Zastygłam w bezruchu, wyczuwając ruch za moimi plecami. Odwróciłam się, upuszczając pustą torebkę i zauważyłam opartego o framugę drzwi Damona, z krzywym uśmieszkiem.
- Dzień dobry, jak widzę – stwierdził, patrząc na stertę pustych woreczków, opróżnionych z ich zawartości.
- Właśnie zepsułeś go na starcie – zrewanżowałam się ciętą ripostą i wychodząc z pomieszczenia, lekko otarłam się o jego ramię, zupełnie przypadkowo.
Damon zareagował błyskawicznie, chwycił moją rękę i przycisnął mnie do ściany, napierając na mnie całym swoim ciałem.
- Co to za gierki, Gilbert? – zamruczał, będąc parę milimetrów od mojej twarzy.
Moja klatka piersiowa unosiła się szybko i nierównomiernie, ale moje spojrzenie starałam się zachować opanowane.
- Nie wiem o co ci chodzi – szepnęłam niewinne, próbując nie patrzeć bezpośrednio w jego oczy, bo z miejsca zatraciłabym się w jego spojrzeniu. Mój wzrok błądził po jego twarzy i jakby nigdy nic, nakierowywał się na jego usta. Wiedziałam, że Damon doskonale rozpoznaje sygnały, które kobiety kierują w stronę mężczyzn, bo był w tym mistrzem. Nikt nie zliczyłby ile w ciągu jego stuletniego życia miał partnerek. Nie wiem czy można je tak nazwać, panienki na jedną noc. W każdym bądź razie był typowym kobieciarzem, ale w tej chwili nie zaprzątałam sobie tym głowy.
- Balansujesz na cienkiej linie, Eleno – powiedział i jeszcze przez parę sekund odległość między naszymi ciałami była znikoma, po czym wampir wyszedł z piwnicy.
Wypuściłam ze świstem powietrze, trzymane podczas naszej „rozmowy”. Przeczesałam ręką włosy, zastanawiając się co ja robię, w co ja gram. Coś ciągnie mnie do Damona, do jego obecności, bliskości. Potrzebowałam go, coraz bardziej, stając się zachłanniejsza niż kiedykolwiek. Podczas tych ostatnich dni, między mną a nim wiele się zdarzyło. Tylko czy to miało znaczenie? Przecież na pewno Damon robił podobne rzeczy z innymi, ale to był tylko wstęp do krótkiej historii, która kończyła się równie szybko, jak się zaczynała. Postanowiłam, że odpuszczę sobie, bo nie chciałabym przeżyć zawodu miłosnego. Gdyby to było takie proste.
Gdy weszłam na górę, nikogo nie było, po obu Salvatorach ani śladu. Wzruszyłam tylko bezradnie ramionami i zabrałam się za porządkowanie zawartości mojej szafy. Panował tu taki bałagan, jak po przejściu tornada. Ostatnimi czasy wyjmowałam pierwsze z brzegu ubrania, ale przed wybraniem odpowiednich, zwyczajnie przekopywałam resztę. Takim sposobem, w zaskakująco szybkim tempie zrobił się tu niezły rozgardiasz. Po skończonej robocie, rzuciłam się na łóżko i zapadłam w krótką drzemkę.
Stefan Salvatore popołudnie spędzał siedząc w miejscowym barze i popijając whisky. Nie często bywał tu gościem, ale dzisiaj miał dość wszystkiego i potrzebował odstresowania. Jego jakakolwiek relacja z Gilbertówną była skomplikowana i jak się okazało, niemożliwa. Wypijając już kolejną szklankę napoju, jego myśli stawały się bardziej natarczywie, aniżeli miały znikać. Nagle usłyszał głośne westchnienia i szepty ludzi, więc zaciekawiony obrócił się w stronę dochodzących do jego uszu dźwięków. Powodem nagłego zainteresowania, głównie mężczyzn była wchodząca do lokalu wysoka, szczupła brunetka. Szła na niebotycznie wysokich szpilkach, kiwając przy tym ponętnie biodrami. Jej strój był odważny, ale nie odkrywał wiele ciała. Opinające jeansy i kusa bluzeczka mogła pobudzić zmysły bardziej niż krótka mini. Gdy dziewczyna zobaczyła siedzącego Stefana, uśmiechnęła się triumfująco i skierowała się w jego stronę.
- Kogo my tu mamy? – spytała retorycznie, nachylając się ku chłopakowi, a jej kaskada brązowych loków musnęła jego policzek.
- Katherine – westchnął jakby zrezygnowany i wrócił do kończenia picia trunku.
- Nie cieszysz się na mój widok? – wydęła usta prowokacyjnie – Ostatnim razem ci się to podobało.
- Wtedy udawałaś Elenę – przypomniał, lustrując ją wzrokiem –Czego szukasz Kath?
Stefan za dobrze ją znał, wiedział, że nigdy nie robi niczego bez powodu, a jej wizyta w barze musiała coś znaczyć.
- Stęskniłam się za tobą – mruknęła pociągająco i nachyliła się jeszcze bardziej w stronę wampira.
Gdy to usłyszał, prychnął kpiąco i odstawił szklankę, tak, że głośno uderzyła o drewniany blat.
- Masz pięć sekund na objaśnienie powodu twojej wizyty – obwieścił stanowczo, zirytowany jej zalotami.
- Stałeś się stanowczy. To seksowne – podsumowała i złożyła zamówienie na drinka.
Stefan podniósł się z miejsca, chcąc wyjść z baru, ale ręka Katherine ujęła go mocno za ramię. Wstała razem z nim i popatrzyła mu głęboko w oczy.
- Chciałam ci powiedzieć, że wyjeżdżam – oznajmiła, muskając jego rękę, zaczynając od łokcia i kierując się ku nadgarstkowi.
- A powinno mnie to obchodzić?
- Powiem tyle-jeśli chcesz przeżyć, wyjedź z miasta teraz, póki jest jeszcze szansa. Niedługo nic tu nie zostanie, oprócz gruzu i popiołu – powiedziała tajemniczo i jednym haustem wypiła zamówiony alkohol, po czym ruszyła szybkim krokiem w stronę wyjścia.
Salvatore stał osłupiały, zastanawiając się nad sensem jej słów. Katherine była mistrzynią w uciekaniu, ale zawsze robiła to, aby się ratować i takim sposobem, przeżyła pięćset lat, pełnych zagrożeń i czyhających na nią pułapek. Wiedział, że jak ona wyjeżdża z miasta, musi się coś szykować złego. Chciał ją dogonić i wypytać o szczegóły, ale nie został po niej żaden ślad. Stefan przeklął cicho i wsiadł w najbliższą taksówkę, podając adres do domu.
- Damon, gdzie się podziewasz… - mruczałam zdenerwowana do telefonu, który wydawał jedynie przeciągły dźwięk wybieranego połączenia.
Siedziałam na sofie w salonie i próbowałam się skontaktować z którymś z braci. Nadaremnie, komórka Stefana milczała, a Damonowi włączała się albo poczta głosowa albo sygnał, który nigdy nie zakończył się połączeniem z daną osobą. Po kilku próbach rzuciłam telefon na fotel, chociaż miałam ochotę pomóc mu nawiązać kontakt ze ścianą. Przechadzałam się nerwowo po domu, kompletnie nie wiedząc co ze sobą zrobić. Czułam się źle, dziwnie niespokojna i podenerwowana. Miałam nerwowe tiki, chciałam coś walnąć, kogoś uderzyć. Dziwne wahania nastroju. Jedyną rzeczą, którą chęć miałam zrobić była randka z łóżkiem i miękką poduszką, ale był środek dnia, więc nie zasnęłabym tak łatwo. Gdy usłyszałam głośne pukanie do drzwi, zerwałam się uradowana i rzuciłam w ich kierunku.
- Wreszcie jesteś, do cholery próbowałam się do Cie… - paplałam, ale gdy zauważyłam kto stoi w progu, zamilkłam sparaliżowana.
- Witaj Eleno. 

~~ * ~~ 
Taki krótki rozdział dzisiaj. Powyjeżdżaliście czy co? :( Dziękuję chociaż tym siedmiu osobom, które skomentowały poprzedni rozdział. Pod innymi było po 12 komentarzy, a tutaj...coś robię źle? Piszcie, poprawię! 
Założyłam nowego bloga, zrobiłam sama zwiastun (który mi się bardzo podoba!) i piszę powoli fabułę. Kto wie, może jeszcze opublikuję bloga, w trakcie pisania "Love is a weakness".

Czytasz = komentujesz
Dla Ciebie to chwila, dla mnie motywacja i świadomość, że "nie piszę do ściany" :(


22 komentarze:

  1. Ajjj, ta scena z Eleną i Damonem pełna napięcia! Już miałam nadzieję, że Damon się na nią rzuci czy coś, a tu tak po prostu wyszedł z tej piwnicy. No czo on :(
    Katherine ostrzega Stefana, ale przed czym? W sumie ma skubana ten swój nieomylny instynkt, a i trochę doświadczenia za sobą. W końcu pięćset lat ucieczki to jednak dość dużo. Ciekawe co zrobi Stefan. W końcu między nim a Eleną niewiele już zostało, nie? Posłucha Kath, czy zostanie z nią i Damonem? Oj, jestem ciekawa!
    No i zastanawiam się, kto to taki objawił się Gilbert. Mam swoje małe przypuszczenia, bo to powitanie i w ogóle cała ta scena bardzo mi pasowała do Elijah'y :D
    Styl z rozdziału na rozdział coraz lepszy, a byłam pewna, że lepiej już się nie da! Błędów nie wyłapałam praktycznie żadnych - jest świetnie! Czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały i rozwinięcie wątków.

    A tymczasem zapraszam do siebie na drugiego bloga, którego postanowiłam ostatnio założyć :3 Tym razem główną bohaterką będzie Katherine.
    [ http://wampirza-suka.blogspot.com/ ]

    Pozdrawiam, Chev :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam Cię również poinformować, że zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Blog Award! Po więcej informacji zapraszam na mojego bloga w zakładce Liebster Blog Award! :)

      Usuń
    2. Kochana, dziękuję za nominację, jednak zrezygnowałam z LBA, ale pytania są cudne i już na nie odpowiedziałam (zakładka PYTANIA). Dziękuję jeszcze za cudny komentarz! Buziak!

      Usuń
  2. Rozdział fajny :) Zaczęłam czytać Twojego bloga ale bardzo mi się spodobał więc od teraz będę go komentować na bieżąco :D Ciekawi mnie jak wyjaśni się sprawa z Katherine i kto zawitał w domu braci Salvatore ? :D Pozdrawiam życzę weny i życzę weny z niecierpliwością czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję <3 Bardzo się cieszę, że ci się podoba :)

      Usuń
  3. Zajmuję, wrócę wieczorem! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hello, jestem znowu! :D
      Rozdział fantastyczny! Zachowanie Katherine nieco mnie zaciekawiło. Ona we wszystkim co robi, musi mieć jakiś interes. Kocham ją, ale co zrobić - taka prawda. Chyba, że nawet Kath się zmienia.
      Ej no. W takich momentach się nie przerywa. Teraz się będę zastanawiać, kto ich odwiedził! Dodaj lepiej kolejny rozdział szybko, bo już nie mogę się doczekać :D

      Całuję!
      L x

      Usuń
  4. Super! Wszystko robisz dobrze i jeszcze ta końcówka aaaa, no juz nie moge sie doczekac,zeby dowiedzieć sie kto tam stoi ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam nadzieję, że tożsamość tajemniczej osoby, ujawniona w następnym rozdziale Cię nie rozczaruje :)

      Usuń
  5. O widzisz Kochana! Jaki wspaniały zbieg okoliczności! Ja też założyłam nowego bloga *.*
    A rozdział swoją drogą jest wspaniały! Tak samo jak dwa poprzednie, których nie miałam możliwości skomentować :( ale wiedz, że są przeczytane i bardzo, ale to bardzo mi się podobają :))
    Wiesz co? Jestem zawiedziona tym, że Damon się rozkręcał a zaraz potem odszedł sobie jak gdyby nigdy nic. Smuteczeg :'(
    Elka się zakochuje! Ja to wiem ^^ ale wszystko pomalutku :) ważne, że nie czuje nic do Stefka! Chwała Ci za to!
    Zachowanie Katherine było co najmniej dziwne. Naprawdę. Od kiedy to ona, panna zakochana sama w sobie ostrzega? Dobra. Ma słabość do Stefka, to jest wiadome, no ale żeby ostrzegać? Podejrzane...
    No i ta osoba na samym końcu... Podejrzewam, że to była Tatia albo co gorsza Klaus, który chce się zemścić. Oj. Już się boję co Ty wymyśliłaś :3
    Pozdrawiam serdecznie, życzę mnóstwa weny i powodzenia w prowadzeniu nowego bloga ;)
    PS. Zapraszam do siebie
    PSS. Jest możliwość jakoś się z Tobą skontaktować?
    #Aleksandree

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem jest :)
      gmail : doppelanger.petrova@gmail.com
      Albo gg, ale to mogę ci podać przez gmaila, bo to moje prywatne :)

      Usuń
  6. Rozdział boski! *.* Czy robisz coś źle? No coś ty, jest jeszcze lepiej. Ale muszę ci się przyznać, że u mnie jest tak samo. Tzn. są komentarze ale z wyświetleniami już tak sobie. Więc nie jesteś sama :* Dobra, koniec z tymi żalami xD Co do rozdziału to chyba nie muszę mówić jak magicznie piszesz wątek Deleny? :D Zaraz, zaraz...jak Kath ucieka to znaczy, że do Eleny przyszedł Klaus? :D Bo jeśli tak, to już będzie mieszanka wybuchowa :)
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział http://anotherstrorycaroline.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ahhhh.. rozdział cudowny *,*
    Miałam nadzieję że pomiędzy Eleną a Damonem coś zajdzie a tu nic on poprostu wyszedł i ją zostawił tam samą. Ale Elena i tak chyba się w nim zakochuje, to by było piękne XD A ta osoba która odwiedziła Elenę to mam wrażenie że to Tatia, ale nigdy nic nie wiadomo. Życzę weny, i czekam na nn! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. No hejo rozdział superaśny !!! No pisz dalej bo ja zawsze czytam ;)❤Jula

    OdpowiedzUsuń
  9. Dwa rozdziały skomentuje tutaj, gdyż jakoś tak... czytałem pod rząd na telefonie i przez to już nie pamiętam, gdzie skończył się dziewiętnasty, a zaczął dwudziesty rozdział. Wybacz, że tak muszę uczynić.
    Elena jest strasznie niekonsekwentną postacią. Co rozdział jest inna, jakbym czytał o zupełnie odmiennej osobie. W rozdziale 19 rozmawiała z nim normalnie, on ją nawet chwalił, że zabiła pierwotną, i że żyje, a rano (rozdział 20) na zwykłe "dzień dobry" sugeruje mu, że jest gorszy bo on się zjawił. WTF? Ja nie rozumiem, ona się zachowuje jak nienormalna.
    Lubię Kath. Ciekawi mnie też gdzie podziewa się Bonnie. Strasznie krótkie masz te rozdziały, opisy fajne, bo nie na siłę wydłużone, proste, ale mimo tego obrazowe. Jedyne "ale" mam do bohaterów i ich charakterów, są mało wyraziste i moim zdaniem słabo nakreślone, podobnie jak ich reakcje i zachowania (jeśli ktoś nie czytał i nie oglądał TVD może mu być trudno sobie wyobrazić bohaterów i ich zachowania). Natomiast co do ich charakteru to w tych głównych postaciach ciągle mi czegoś brak.
    Stawiam, że pojawił się Niki na końcu z tym "witaj Eleno", no chyba, że Bonnie, ale w to wątpię i jeśli to ona to bym się zawiódł tym tempem - dopiero co zniknęła i już wraca?

    Pozdrawiam i u mnie jest nowy rozdział, ale nie wiem czy już go czytałaś czy nie, bo nie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Och, proszę Cię! Tylko nie "w każdym bądź razie"! :/ Jejku odkąd moja przyjaciółka wzięła udział w konkursie poprawnej polszczyzny, a wcześniej przy mnie się uczyła i jej pomagałam, mam pewną słabość do tego zwrotu i wypominam to, kiedy tylko napotkam :D "w każdym razie" lub "bądź co bądź" będzie odpowiednim zamiennikiem, możesz poczytać w internecie zapewne są jakieś artykuły czy coś ;)
    Haha skąd ja znam ten nieporządek w szafie? :D
    Kurczę, już myślałam, że będzie spokojnie, tak się zapowiadało a tu proszę, najpierw Kath wspomina, że miasteczko niedługo nie będzie istniało a potem ktoś wkracza do ich domu. Kurczę po raz drugi ;D Szczerze nie mam pojęcia, kto to może być ;) No i właśnie, co zrobi Stefan z tym ostrzeżeniem? ;) Kurczę, tyle pytań się nasuwaaa!
    Pozdrawiam serdecznie!
    Zuza <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale cudny rozdział *.* Uwielbiam ciebie i twojego bloga kochana :*
    Pozdrawiam, Bexy :D

    http://barbieklaus01.blogspot.com/
    http://youaremylittleblondprincessrebekah.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. witaj:))
    kurcze nie ma zdjęć... szkoda.
    ale to taki drobiazg który rzucił mi się w oczy na wstępie :)
    kompletnie nie rozumiem o co chodzi Elenie jeśli chodzi o Damona. było ok a tu taki tekst... nie no nie ogarniam laski.... przecież Damon nic jej takiego nie zrobił.
    Kath... na nią czekałam. ale jeju już odchodzi. mam nadzieję że jęszxze się pojawi w opowiadaniu:)
    pozdrawiam,
    vicky z
    www.azylstracencow.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej;) Zaprosiłaś mnie do siebie, więc jestem. Jednakże jak pewnie wiesz (pisało w spamie, więc sądzę, że zobaczyłaś zanim dodałaś komentarz), że nie czytam bez wzajemności. Dlatego nie jestem w stanie obiecać, że zobaczysz mój komentarz pod kolejnym rozdziałem. Czas niestety nie jest dla mnie łaskawy...;/
    Rozdział mi się spodobał, choć rzeczywiście był bardzo krótki. W zasadzie nie bardzo wiem, co napisać, bo nie działo się wiele. Ciekawi mnie czy Katherin na prawdę wyjedzie no i co zrobi Salvatore. Wygląda na to, że trochę go ta wizyta jednak ruszyła. Natomiast dziwi mnie zachowanie Eleny. Jest bardzo... skomplikowana i nie bardzo potrafię ją zrozumieć. Mam wrażenie jakby z rozdziału na rozdział była inna. Tak, czytałam kilka rozdziałów ;)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*

    sila-jest-we-mnie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej, hej. ;*
    Pamiętasz mnie? Zapraszałaś, więc skorzystałam z zaproszenia. :)
    Cóż, żałuję tylko, że tak późno się zjawiam, ponieważ to już 20. rozdział. Jednakże przeczytałam go w całości i powiem Ci, że przypadło mi do gustu. Lubię opowiadania o takiej tematyce. ;))
    Lecę teraz nadrabiać całą resztę! ♥
    Buźka. ;**

    OdpowiedzUsuń